Z powodu upałów organizatorzy znów zdecydowali się opóźnić rozpoczęcie meczów w Kantonie. Magda Linette i Rebeka Masarova wyszły zatem na kort centralny po godz. 19:00 czasu lokalnego, gdy w Chinach była już wieczorowa pora. Polka okazała się lepsza od Hiszpanki w dwóch setach, choć w obu odsłonach była w poważnych tarapatach.
Spotkanie rozpoczęło się znakomicie dla Masarovej. Oznaczona piątym numerem tenisistka zaskoczyła poznaniankę już w pierwszym gemie i po dobrym zagraniu na linię (Polka twierdziła, że był aut) wywalczyła przełamanie.
Ten wczesny break okazał się źródłem sporych problemów Linette. Turniejowa "jedynka" walczyła, aby odrobić stratę, lecz Masarova długo trzymała serwis. W momencie zagrożenia albo uruchomiała podanie, albo posyłała mocne i głębokie forhendy. Dzięki temu uratowała się w czwartym oraz szóstym gemie i wyszła na 4:2.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy
Linette nie zdołała uzyskać przełamania powrotnego w ósmym gemie i przegrywała już 3:5. W dziewiątym gemie Polka była dwie piłki od porażki w premierowej odsłonie, lecz uratowała serwis. Po zmianie stron nadszedł moment prawdy. Masarova błyskawicznie odskoczyła na 40-0 i miała trzy piłki setowe.
Gdy jednak Hiszpankę opuścił serwis, do akcji wkroczyła Polka. Nasza reprezentantka wygrała trzy kolejne punkty i doprowadziła do równowagi. Po chwili miała już break pointy. Dwa z nich Masarova jeszcze obroniła. Przy trzecim Polka kapitalnie rozegrała wymianę i zdobyła upragnione przełamanie. Ciężką pracą wyrównała stan seta na po 5.
To nie był jeszcze koniec partii otwarcia, ale inicjatywa wyraźnie należała już do Polki. To ona pewnie wygrała swoje podanie i wyszła na 6:5. Po zmianie stron Masarova znów znalazła się w opałach. Linette posłała dobry return i miała piłkę setową. Wówczas doszło do krótkiej wymiany, a Hiszpanka zepsuła forhend po linii i straciła podanie. Wściekła z powodu przegrania seta wystrzeliła piłkę poza kort, za co otrzymała od sędziego ostrzeżenie.
Druga część spotkania była jeszcze bardziej wyrównana. Obie panie uważnie pilnowały serwisu. W całym secie był tylko jeden break point. W szóstym gemie okazję miała Polka, lecz rywalka zagrała asa serwisowego. Ponieważ żadnych przełamań nie było, decydujący okazał się tie-break.
13. gema lepiej otworzyła Masarova. Po podwójnym błędzie Linette prowadziła 3-1, a świetny bekhend po linii dał jej prowadzenie 4-2 na zmianie stron. Po zepsutym skrócie Hiszpanki był remis 5-5. Po chwili Polka musiała bronić setbola, ale posłała znakomity bekhend po krosie. Po drugiej zmianie stron Masarova całkowicie się pogubiła. Najpierw zepsuła forhend i podarowała Polce meczbola. Po chwili miała do skończenia prostą piłkę przy siatce, lecz znów popełniła błąd z forhendu i pojedynek dobiegł końca.
Po dwóch godzinach i trzech minutach Linette zwyciężyła 7:5, 7:6(6). Było to jej pierwsze spotkanie z Masarovą na zawodowych kortach. W czwartek nasza tenisistka miała trzy asy, dwa podwójne błędy, dziewięć kończących uderzeń i 15 błędów własnych. Hiszpanka grała bardziej ofensywnie. Miała 11 asów, cztery podwójne błędy, a do tego skończyła 35 piłek i popełniła 42 niewymuszone błędy. W sumie Polka zdobyła od niej o dziewięć punktów więcej (86-77).
Przeciwniczką Linette w piątkowym półfinale zawodów WTA 250 w Kantonie będzie Kazaszka Julia Putincewa.
Galaxy Holding Group Guangzhou Open, Kanton (Chiny)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 259,3 tys. dolarów
czwartek, 21 września
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Magda Linette (Polska, 1) - Rebeka Masarova (Hiszpania, 5) 7:5, 7:6(6)
Czytaj także:
Zmiany w rankingu WTA. Wielki powrót do Top 10
Ranking ATP po Pucharze Davisa. Które miejsce Huberta Hurkacza?