Ciąg dalszy pecha Pauli Badosy. Hiszpanka, która jeszcze w kwietniu ubiegłego roku była drugą rakietą świata, dziś plasuje się dopiero na 46. miejscu. Taki spadek w rankingu jest konsekwencją problemów zdrowotnych. Dziś z kolei Badosa ogłosiła, że nie wystąpi w zbliżającym się US Open, co może być dla niej podwójnie bolesne, bowiem Nowy Jork jest miejscem, w którym się urodziła. To jednak nie koniec problemów Hiszpanki, bo nie zobaczymy jej na korcie także do końca tego roku.
"Witam wszystkich, chciałam poinformować Was o mojej sytuacji związanej z kontuzją... Po wielu miesiącach prób ponownego powrotu do zmagań, kończę sezon. Ci z Was, którzy mnie znają, wiedzą, jak bardzo lubię rywalizować i jak trudno było mi podjąć tę decyzję. Razem z zespołem próbowaliśmy wszystkiego, ale ból nie pozwala mi iść do przodu. Dziękuję ludziom, którzy nadal są przy mnie w tych trudnych chwilach. Do zobaczenia za rok, silniejsi niż kiedykolwiek" - napisała w mediach społecznościowych partnerka Stefanosa Tsitsipasa.
To oznacza, że Badosa opuści trzeci z czterech turniejów wielkoszlemowych w 2023. Hiszpanka nie zagrała podczas Australian Open i Roland Garros, a na domiar złego w Wimbledonie skreczowała spotkanie 2. rundy z Martą Kostiuk. Jak się okazało - był to ostatni mecz ćwierćfinalistki French Open 2021 w tym sezonie.
Początek US Open już w poniedziałek 28 sierpnia. Ostatnie rozstrzygnięcia zaplanowano na niedzielę 10 września. Pod nieobecność Badosy najwyżej klasyfikowaną w rankingu WTA reprezentantką Hiszpanii, która zagra w Nowym Jorku, będzie Cristina Bucsa, zajmująca 70. pozycję.
Czytaj także:
Była mistrzyni nie zagra w US Open. Oto powód
Sabalenka szczerze o rywalizacji ze Świątek
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"