Afrykańsko-amerykańska przyjaciółka Coco Gauff puka do głównego touru. Debiut wielkoszlemowy ma za sobą

Getty Images / Na zdjęciu: Clervie Ngounoue
Getty Images / Na zdjęciu: Clervie Ngounoue

Clervie Ngounoue to jedna z najlepiej zapowiadających się tenisistek. Ma na koncie juniorskie sukcesy, a teraz jej celem jest wejście do zawodowego cyklu. W poniedziałek zadebiutowała w Wielkim Szlemie.

W tym artykule dowiesz się o:

Clervie na świat przyszła 19 lipca 2006 roku w Waszyngtonie, jednak posiada również kameruńskie korzenie. Stamtąd pochodzą bowiem jej rodzice - tata Aime i mama Cicily - którzy bezustannie wspierali swoją córkę w realizacji jej marzeń. - Dorastałam w bardzo zdrowym środowisku. Moi rodzice zawsze traktowali priorytetowo moją edukację i zapewniali rozsądną równowagę między czasem rodzinnym, szkołą i tenisem - możemy przeczytać na oficjalnej stronie Amerykanki.

Tenis w rodzinie Ngounoue był obecny od zawsze. Ojciec był mistrzem Kamerunu, a także uznanym szkoleniowcem w wielu akademiach. Clervie poszła w jego ślady. To on uczył jej podstaw. Amerykanka miała również okazję trenować ze swoim rodzeństwem - 23-letnia siostra Malkia obecnie sporadycznie występuje w turniejach rangi ITF, natomiast 14-letni brat Carel również jest nieźle prosperującym zawodnikiem.

Młodzieńcze sukcesy i uznanie od światowych tuz

Juniorska kariera Ngounoue naznaczona była wielkimi osiągnięciami. Już w 2022 roku zdobyła swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł - Australian Open w deblu, grając w parze z dwa lata starszą Dianą Sznajder. Do tego Clervie w 2023 dołożyła Roland Garros w duecie z Tyrą Cateriną Grant. Wszystko to ukoronował singlowy triumf w tegorocznym Wimbledonie. Amerykanka przerwała tym samym passę Aliny Korniejewej, która zwyciężyła dwa pierwsze Wielkie Szlemy w tym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sabalenka wystartowała. "Szczególne miejsce w moim sercu"

Jak widać, znakomite wyniki Ngounoue dopisuje na swoje konto na różnych nawierzchniach. Jest ona bardzo wszechstronną zawodniczką, a wyróżnia ją wytrzymałość psychiczna i odporność w najbardziej stresujących sytuacjach. Jej styl gry charakteryzuje się mocnymi uderzeniami z linii, mobilnością i rozwagą taktyczną.

To wszystko dostrzegł sam Patrick Mouratoglou, a Clervie miała okazję trenować w jego akademii, miejscu, które jest marzeniem wielu młodych adeptów tenisa. - Poza jej naturalnymi właściwościami i siłą, od razu zauważyłem jej determinację, osobowość i dojrzałość. Jestem przekonany, że ma wszystko, by osiągnąć najwyższy poziom, a jej wyniki potwierdzają moje oczekiwania - takie słowa pod adresem Amerykanki kierował legendarny francuski szkoleniowiec.

Owocna współpraca

Obecnie Ngounoue mieszka w Orlando na Florydzie i trenuje w kampusie narodowym USTA, między innymi pod okiem Jermaine'a Jenkinsa. To były tenisista, ale nigdy nie wszedł do TOP 1000 rankingu. Grał za to w Clemson University, gdzie był też kapitanem drużyny. Po ukończeniu college’u zajął się trenerką i pomógł swojemu bratu - Jarmere'owi - w osiągnięciu 190. pozycji w zestawieniu ATP w 2015 roku.

Później kariera Jermaine’a zaczęła się rozwijać. Dołączył do zespołu Venus Williams jako sparingpartner, a w 2019 roku został trenerem Naomi Osaki. Miało to miejsce po wygranym przez Japonkę Australian Open pod wodzą Saschy Bajina. Jenkins zajął miejsce Niemca, którego ścieżka była uderzająco podobna. Bajin bowiem również w przeszłości odbijał na treningach z Venus Williams.

Współpraca Jermaine’a i Osaki nie potrwała jednak długo i nie towarzyszyły jej sukcesy. Naomi nie wygrała żadnego turnieju i pożegnała się z Jenkinsem po nieudanej próbie obrony tytułu w wielkoszlemowym US Open, gdzie odpadła już na etapie IV rundy po porażce z Belindą Bencic.

Te dotychczasowe doświadczenia zebrane przez Jermaine’a przekładają się na jego przygodę z Clervie. - On jest świetny. Praca z kimś, kto był na profesjonalnym poziomie z zawodowymi tenisistkami, to wspaniała sprawa. Miło jest grzebać w jego głowie i słuchać historii, których zaznał dotychczas w tourze. Czuję, jakbym miała to ze sobą w tylnej kieszeni. Dobrze się dogadujemy i uwielbiam z nim pracować i go denerwować - opowiadała o Jenkinsie na łamach usta.com Amerykanka.

Nowe wyzwania

O swoich planach na najbliższe miesiące Ngounoue mówiła dla strony itftennis.com. - Wiktoria w juniorskim Wimbledonie to dla mnie duży krok. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będę mogła tu wrócić, lecz już jako profesjonalistka. Przez następny rok będę starała się budować swój zawodowy ranking, jak tylko będę mogła.

Słowa te nie zostały rzucone na wiatr, a Clervie wzięła się do roboty. Amerykanka fantastycznie zaprezentowała się podczas kwalifikacji do turnieju WTA 500 w swoim Waszyngtonie. Na start wręcz rozgromiła zawodniczkę z TOP 40 - Annę Blinkową, której oddała zaledwie pięć gemów. Potem przyszła porażka z Magdaleną Fręch, ale po bardzo mocno zaciętym spotkaniu. W "Challengerze" w Chicago zwyciężyła natomiast jeden mecz.

W trakcie zmagań w Waszyngtonie o Ngounoue wypowiadała się bliska jej Coco Gauff. - Ona jest moją przyjaciółką. Znam ją od dawna i chcę po prostu, żeby odnosiła sukcesy. Jeśli ma jakieś wątpliwości i pytania, ja zawsze służę pomocą. Mam nadzieję, że sobie poradzi i będzie mieć fajne US Open - podkreśliła.

Na wielkoszlemowy debiut Clervie zapracowała sobie sama, zwyciężając mistrzostwa krajowe w kategorii U18, gdzie jedną z nagród była dzika karta do głównej drabinki międzynarodowego czempionatu USA. Premierowy pojedynek w zawodach tej rangi nie należał jednak do udanych dla Amerykanki. Odniosła ona bowiem bolesną przegraną - 0:6, 2:6 - z Darią Saville.

Stawką tego spotkania było potencjalne starcie z liderką światowego rankingu - Igą Świątek, która zdemolowała Rebeccę Peterson, oddając jej zaledwie dwa gemy. Do meczu Ngounoue z Polką jednak nie dojdzie w tym roku na Flushing Meadows, lecz jeśli rozwój Clervie nadal będzie szedł w tym samym kierunku, może być ona trudną rywalką dla raszynianki przyszłości.

Julian Cieślak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Tenisista miał prośbę do Igi Świątek. Nie posłuchała
Iga Świątek jak odrzutowiec. Tak Polka zdemolowała rywalkę [WIDEO]

Komentarze (0)