Ogólny rozrachunek wyszedł jednak na korzyść Amerykanki (6:2, 6:7(4), 6:4), choć sam, na początku trzeciego seta, bezwzględnie stawiałem na Igę Świątek.
A Polka zagrała świetną końcówkę drugiej odsłony spotkania i wręcz doskonały początek trzeciej. Wcześniej słaby pierwszy set i chyba jeszcze słabszą końcówkę trzeciego. Wydawało się, że w idealnych momentach włącza coś w rodzaju turbodoładowania, czym doprowadzi do ostatecznego triumfu. Jessice Peguli natomiast zdarzało się popełniać błędy wynikające wprost z presji - takim był choćby podwójny out po serwisie w tie-breaku.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #5. Konrad Bukowiecki: Kończyłem karierę kilkadziesiąt razy
Na ostateczny cios Idze jednak zabrakło siły. A może precyzji? Czegoś trudnego do sprecyzowania. Jakby manetka gazu zacięła się na dobre.
I wprost z tego wynika niedosyt. Bo przecież półfinał turnieju WTA 1000 to już duże osiągnięcie. Szczególnie, kiedy właściwie od samego początku grało się z naprawdę trudnymi rywalkami: Pliskova, Muchova, Collins, a wreszcie Pegula. Do tego, co chyba na ten moment najistotniejsze, Iga Świątek przedłużyła prowadzenie w rankingu WTA. Aryna Sabalenka przez kolejne dni znów musi uznawać wyższość Igi.
To świadczy o wysokiej średniej poziomu Polki. Nie da się zawsze wygrywać, ale Iga jest dość przewidywalna, niemal zawsze osiąga wysokie pułapy w kolejnych turniejach. To szczególnie istotne przed zbliżającym się US Open.
Ponadto, nie mogę się uwolnić od skojarzenia, które przyszło mi do głowy po pewnej sytuacji w sobotnim meczu. Przy stanie 2:0 w drugim secie Iga jedną z piłek odbiła podeszwą i skierowała w bok boiska. Trudno było zachwycać się techniką tego uderzenia (choć, jak wiadomo, Igę w piłkę gra całkiem całkiem). Moje skojarzenie powędrowało natomiast gdzieś w stronę polskiej reprezentacji w piłce nożnej. I pomyślałem sobie, że chyba po żadnym meczu Igi nie czułem w sobie wyraźnej irytacji jej postawą, czy czegoś w rodzaju poczucia zmarnowanego czasu na oglądanie pojedynku. A, jak wiadomo, trudno to samo powiedzieć po meczach kadry w piłce.
Dawid Góra, WP SportoweFakty
Pozostawiła rywalkę bez szans. Zobacz świetną akcję Igi Świątek [WIDEO] >>
Nie będzie kolejnego tytułu. Kiedy Iga Świątek wróci do gry? >>