Odpadnięcie Aryny Sabalenki z turnieju w Montrealu sprawiło, że Iga Świątek stanęła przed szansą powiększenia przewagi w rankigu nad Białorusinką.
W półfinale zmierzyła się z Jessicą Pegulą. Rozstawiona z numerem 4 Amerykanka postawiła twarde warunki i wygrała pierwszego seta 6:2.
W kolejnej partii gra zdecydowanie się wyrównała. Przy stanie 2:1 i 15:15 podawała Pegula. Amerykanka popisała się mocnym serwisem, ale Świątek sobie z nim poradziła.
Polka postarała się o to, aby rozrzucić rywalkę po korcie. Pegula w pewnym momencie znalazła się daleko za linią boczną. Wtedy Świątek zmieniła kierunek i zagrała po przekątnej, zdobywając punkt.
Całe spotkanie trwało ponad 2,5 godziny. Do rozstrzygnięcia potrzebny był trzeci set. W nim Świątek prowadziła już 4:2, ale Pegula nie powiedziała ostatniego słowa i doprowadziła do stanu 5:4. Górą okazała się Amerykanka.
Czytaj także:
- Niewzruszona gwiazda z piwem w ręku. "Jestem naprawdę wk...a"
- Czeska dominacja w Łodzi. Polak zatrzymany w finale
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: była gwiazda tenisa pokazała się bez makijażu. I jak?