Co za słowa z ust gwiazdy o Polce. I to nie o Idze Świątek

Twitter / The Tennis Letter / Na zdjęciu: Beatriz Haddad Maia
Twitter / The Tennis Letter / Na zdjęciu: Beatriz Haddad Maia

Beatriz Haddad Maia potrzebowała prawie dwóch godzin, żeby pokonać Magdalenę Fręch (6:4, 6:2) w WTA Montreal. W pomeczowym wywiadzie w superlatywach wypowiedziała się o swojej rywalce.

Do turnieju WTA Montreal przez kwalifikacje nie dostała się Magdalena Fręch. Trzecia najlepsza tenisistka z Polski po raz kolejny nie znalazła sposobu na Peyton Stearns. Jednak los się do niej uśmiechnął i po tym, jak z imprezy wycofała się Paula Badosa, jej miejsce zajęła właśnie nasza zawodniczka.

I tym samym rywalką Beatriz Haddad Maia stała się Fręch. Faworytka tego pojedynku było rozstawiona z numerem 11. Brazylijka, która jest blisko miejsca w pierwszej dziesiątce światowego rankingu WTA (12). Polka natomiast plasuje się na 79. miejscu.

Haddad Maia pewnie pokonała pierwszą przeciwniczkę w Montrealu 6:4, 6:2. Ale na korcie spędziła prawie dwie godziny, ponieważ mimo wyniku nasza tenisistka postawiła trudne warunki. W pomeczowym wywiadzie zostało to docenione przez rywalkę.

- Wiedziałam, że będzie ciężko. Magdalena jest bardzo dobrą zawodniczką. Pierwszy rezerwowy w dużych turniejach jest zawsze trudny dla każdego. Nikt nie chce wracać do domu - powiedziała na korcie Brazylijka.

Haddad Maia stwierdziła ponadto, że kluczem do pokonania Fręch było oddychanie. Ostatecznie udało jej się tego dokonać po raz drugi w karierze. Rok temu obie tenisistki zmierzyły się na nawierzchni trawiastej w Birmingham. Wówczas Brazylijka zwyciężyła 6:1, 5:7, 7:6(3).

W kolejnej rundzie 27-latka zmierzy się z Leylah Fernandez. Kanadyjka pokonała Stearns 6:3, 6:2, która w kwalifikacjach okazała się lepsza od Fręch.

Przeczytaj także:
Znamy dzikie karty na turniej w Polsce

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co oni wymyślili?! Zobacz, co robią ci koszykarze

Komentarze (0)