Na inaugurację turnieju BNP Paribas Warsaw Open 2023 zaprezentowała się pierwsza z trzech Polek w głównej drabince. Nagrodzona dziką kartą Maja Chwalińska (WTA 359) zmierzyła się z Laurą Siegemund (WTA 153). 35-letnia Niemka wywalczyła dwa singlowe trofea w kobiecym tourze, a do tego jest bardzo dobrą deblistką. To ona była faworytką i wywiązała się z tej roli.
Już pierwsze punkty pokazały, czego kibice mogą się spodziewać. Nawierzchnia w Warszawie to wolny Laykold, który stosowany jest w Miami czy US Open. Z tego względu można było się spodziewać dłuższych wymian, a to otwierało szanse dla Polki. Jednak z biegiem meczu rosła przewaga jej przeciwniczki.
Siegemund potrzebowała trochę czasu, aby poczuć się swobodnie na twardej nawierzchni kortu centralnego Legii. W tym czasie Chwalińska wyglądała dobrze. Korzystała z błędów doświadczonej rywalki i zdobyła przełamanie na 2:0. Gdy jednak Niemka poprawiła się w wymianach, to szybko wygrała trzy gemy z rzędu. Nasza tenisistka odpowiedziała breakiem na po 3 i był to jej ostatni pozytywny akcent w meczu.
ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"
W końcowej fazie pierwszej partii przewaga Siegemund była już wyraźna. Znakomicie konstruowała punkty, popisywała się kapitalnym czuciem piłki i skutecznie atakowała na returnie. Reprezentantka naszych zachodnich sąsiadów bez problemu zdobyła przełamanie w siódmym gemie. Po zmianie stron miała już dwie piłki setowe, ale Polka uratowała serwis. W dziesiątym gemie Chwalińska nie zdołała jednak odpowiedzieć, a Niemka zamknęła premierową odsłonę przy trzeciej okazji.
Druga część spotkania już w pełni toczyła się pod dyktando Siegemund. Podanie Chwalińskiej nie robiło na niej większego wrażenia, dlatego 21-latka była pod presją w każdym swoim gemie serwisowym. Polka bardzo łatwo dała się przełamać w pierwszym i trzecim gemie. Niemka grała wówczas bardzo różnorodnie. Widać było, że ma spore umiejętności wyniesione z debla.
W piątym gemie Chwalińska popełniła błąd przy siatce i jeszcze raz straciła serwis. Przegrywała już 0:5 i jej los był w zasadzie przesądzony. Mimo tego poderwała się jeszcze do walki i wywalczyła honorowego gema w drugim secie. O powrocie do gry nie mogło jednak być mowy. Zresztą już po paru minutach Siegemund miała trzy piłki meczowe. Przy drugiej posłała wygrywający forhend i pojedynek dobiegł końca.
Po 90 minutach Siegemund odniosła zasłużone zwycięstwo 6:4, 6:1. W całym meczu wykorzystała 7 z 12 break pointów oraz zdobyła 63 ze 102 rozegranych punktów. Chwalińska była w stanie odpowiedzieć trzema przełamaniami, ale nie przełożyły się one na wygranie choćby seta.
Polska tenisistka nie powtórzyła zeszłorocznego wyniku w Warszawie. Wówczas zachwyciła kibiców i wygrała pierwszy mecz z Rebeką Masarovą, a potem stoczyła trzysetowy bój z Petrą Martić w 1/8 finału. Trzeba jednak pamiętać, że w obecnym sezonie Chwalińska nie odnalazła rytmu po operacji kolana, której poddała się we wrześniu 2022 roku. Brakuje jej większego ogrania na zawodowych kortach.
Zwycięska Siegemund zagra w II rundzie turnieju BNP Paribas Warsaw Open 2023 z Chinką - Xiyu Wang lub oznaczoną "czwórką" Lin Zhu.
BNP Paribas Warsaw Open, Warszawa (Polska)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 259,3 tys. dolarów
poniedziałek, 24 lipca
I runda gry pojedynczej:
Laura Siegemund (Niemcy) - Maja Chwalińska (Polska, WC) 6:4, 6:1
Czytaj także:
Tie break, a potem set do zera. Niespodzianka w finale w Bastad
Życiowy sukces i celebracja z pupilem. Nieoczekiwany mistrz w Gstaad