Sabalenka ma powody do zadowolenia. Świątek w zdecydowanie trudniejszej sytuacji

WP SportoweFakty / Po lewej: Iga Świątek (PAP/EPA), po prawej: Aryna Sabalenka (Getty Images)
WP SportoweFakty / Po lewej: Iga Świątek (PAP/EPA), po prawej: Aryna Sabalenka (Getty Images)

Już podczas tegorocznego Wimbledonu Aryna Sabalenka była o krok od tego, by wyprzedzić Igę Świątek w światowym rankingu WTA. Ostatecznie Polka utrzymała prowadzenie, ale Białorusinka jest blisko. Sprawdziliśmy, jak zapowiadają się kolejne miesiące.

W tym artykule dowiesz się o:

Turnieje wielkoszlemowe mają to do siebie, że można w nich zyskać nie tylko fortunę, ale także sporo punktów. W zeszłym sezonie Iga Świątek wygrała dwie takie imprezy, dzięki czemu zainkasowała do światowego rankingu WTA 4000 pkt.

W tym roku nie mogła nic zyskać w Rolandzie Garrosie, a taka sama sytuacja będzie mieć miejsce podczas US Open. Polka obroniła komplet punktów w Paryżu i w Nowym Jorku powalczy o to samo. W Australian Open 2022 nasza tenisistka dotarła do półfinału, stąd też więcej miała do stracenia niż do zgarnięcia. Tam jednak przydarzyła się porażka w czwartej rundzie, która na początku roku nie była zbytnio kosztowna.

Pewne było, że Świątek będzie mogła powiększyć swój dorobek podczas tegorocznego Wimbledonu. W poprzednim sezonie nie rywalizowali w nim Rosjanie i Białorusini, którzy zostali wykluczeni. Z tego powodu ATP oraz WTA zdecydowały nie przyznawać punktów. Tym razem do zmagań przystąpili wszyscy tenisiści.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

I z tego powodu zwyciężczyni Wimbledonu mogła zainkasować 2000 "oczek". Te jednak nie padły łupem Świątek, która odpadła w ćwierćfinale przegrywając z Ukrainką Eliną Switoliną. To oznaczało, że Aryna Sabalenka mogła wyprzedzić ją w światowym rankingu WTA. Potrzebowała jedynie dotrzeć do finału. Ostatecznie ta sztuka jej się nie udała, bo w półfinale wyeliminowała ją Tunezyjka Ons Jabeur, która pomogła tym Polce.

Tym samym nasza tenisistka w poniedziałek, 17 lipca rozpoczęła 67. tydzień z rzędu jako liderka rankingu. Świątek ma jednak jedynie 470 punktów przewagi nad Białorusinką, która jest od włos od wyprzedzenia swojej rywalki i postara się o to w kolejnych miesiącach. Sama zapowiedziała, że zależy jej na tym, aby zakończyć 2023 rok na pierwszym miejscu.

Świątek ma co bronić. Wielki Szlem robi różnicę

Za nami praktycznie połowa trwającego sezonu tenisowego. Obie tenisistki mają do rozegrania jeszcze najprawdopodobniej około siedmiu turniejów. Największym będzie oczywiście wielkoszlemowy US Open, która rozpocznie się pod koniec sierpnia.

To właśnie tam przed trudnym zadaniem stanie Polka. Z uwagi na to, że w zeszłym roku okazała się najlepsza w Nowym Jorku, teraz będzie bronić 2000 punktów. I to bardzo dobra informacja dla Sabalenki, która poprzednio przegrała z naszą tenisistką w półfinale. Tym samym zdobyła ona 780 "oczek" i teraz może poprawić swój dorobek.

Stany Zjednoczone mogą namieszać

Na obecny moment wszystko wskazuje na to, że na kolejny start Białorusinki najprawdopodobniej poczekamy do drugiego tygodnia sierpnia. Wszystko ze względu na to, że teraz nie widnieje na liście żadnej najbliższej imprezy. Świątek natomiast wystartuje niebawem w Warszawie, ale z uwagi na turniej rangi 250, tamtejsze punkty nie mają większego znaczenia.

Tym samym wszystko wskazuje na to, że obie tenisistki wystąpią w turnieju w Montrealu. A tam toczyć się będzie rywalizacja o 790 punktów, bo zarówno Sabalenka, jak i Świątek sezon temu zdobyły tam po 105 "oczek".

Kolejną amerykańską imprezą będzie rywalizacja w Cincinnati. W 2022 roku lepiej poradziła sobie tam Białorusinka, która broni półfinału. To jednak oznacza, że jej dorobek może powiększyć się o 550 punktów w przypadku końcowego triumfu. Natomiast Polka będzie miała do zgarnięcia 775 pkt., jeżeli uda jej się wygrać.

Oprócz już wcześniej wspomnianego US Open, Świątek będzie musiała bronić tytułu w San Diego. Turniej ten rozpocznie się po zakończeniu rywalizacji w Wielkim Szlemie. Sezon temu Sabalenka zdobyła tam tylko 105 punktów, więc jak w wielu imprezach, będzie mogła poprawić swój dorobek, jeżeli zdecyduje się na start.

Powrót do Azji. Mogą zobaczyć tam Świątek

Po rywalizacji w Stanach Zjednoczonych tenisowy tour powróci do Azji, gdzie zobaczymy całą serię zmagań. Główną imprezą będzie WTA 1000 w Pekinie, a w Tokio i Zhengzhou odbędą się imprezy rangi 500.

Bardzo możliwe, że kibice z tamtego kontynentu zobaczą w akcji naszą tenisistkę. W zeszłym roku w tym czasie rywalizowała ona w czeskiej Ostrawie, jednak w tym roku turniej wypadł z kalendarza WTA.

Tym samym oznacza to, że Polka straci 305 punktów. I właśnie niewykluczone, że w zamian postara się o poprawę dorobku w Azji. Najprawdopodobniej zobaczymy tam większość czołowych tenisistek świata, w tym m.in. Sabalenkę.

WTA Finals zwieńczy sezon. Białorusinka będzie miała co bronić

Kończący rok turniej ośmiu najlepszych tenisistek 2023 roku będzie większym wyzwaniem dla Sabalenki. To ona ostatnio dotarła dalej i zdobyła więcej punktów. Białorusinka wyeliminowała Świątek w półfinale, by następnie przegrać finał z Francuzką Caroline Garcią.

Po tej imprezie stanie się jasne, która tenisistka zakończy sezon jako liderka światowego rankingu WTA. W komfortowej sytuacji jest Sabalenka, która ma mniej punktów do obrony i tym samym ma wiele do zyskania.

Dla Polki najważniejszym będzie ponowny tytuł w US Open. W przypadku pozostałych turniejów w USA pojawi się możliwość odrobienia potencjalnych strat w Azji. Łącznie Świątek będzie bronić w tym sezonie jeszcze 3795 punktów, a Sabalenka 2391. To sprawia, że w najbliższym czasie Białorusinka może dopiąć swego i w końcu wdrapać się na sam szczyt listy.

Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty

Przeczytaj także:
Iga Świątek na czele. Poznaliśmy listy zgłoszeń do US Open

Źródło artykułu: WP SportoweFakty