W tegorocznym Wimbledonie Iga Świątek ustanowiła swoją życiówkę i dotarła do ćwierćfinału turnieju. Przez chwilę musiała drzeć o pozycję liderki rankingu WTA, ale Aryna Sabalenka zaprzepaściła swoją szansę po przegranej z Ons Jabeur. Polka przez przynajmniej kilka kolejnych tygodni będzie się cieszyła mianem najlepszej na świecie.
Następnym przystankiem dla 22-latki będzie występ w turnieju rangi WTA 250 w Warszawie (24-30 lipca). Polka będzie główną faworytką do wygrania turnieju. Będzie miała jednak poważną rywalkę.
Dziką kartę otrzymała bowiem finalistka Rolanda Garrosa - Karolina Muchova. Czeszka w czerwcu w Paryżu toczyła zażarty bój, ale ostatecznie uległa Idze Świątek 2:6, 7:5, 4:6.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zatańczyli przed... selekcjonerem. I ten komentarz!
W tym roku ten turniej będzie miał dla Polki dodatkowe znaczenie. Zmagania w Warszawie zostają rozegrane na kortach twardych, a nie na mączce, jak to miało miejsce w ubiegłym roku. Występ w stolicy będzie więc swoistym przetarciem przed US Open (28 sierpnia - 10 września).
- To już będzie forma przygotowań pod występ w US Open. Iga będzie przystępowała do tego turnieju, jako faworytka. To mały turniej, ale też nic się nie stanie, jeśli przegra w półfinale, czy finale. Patrząc na turniejową listę, to jednak tego nie przewiduję. Na pierwszy rzut oka wysuwają się dwie główne kandydatki do gry w finale. To Iga i Karolina Muchova - ocenia w Onecie Bartosz Ignacik, komentator tenisa w Canal+Sport.
- Fajnie byłoby, gdyby taki finał nastąpił, bo to będzie kapitalna promocja tenisa w Polsce, a i przy okazji zobaczymy kawał dobrego grania - dodaje.
Dodatkowo, podczas turnieju w Warszawie Iga Świątek będzie musiała mierzyć się z jeszcze większą popularnością niż podczas turniejów poza Polską. Dotyczy to nie tylko kibiców, ale także dziennikarzy.
- Dziennikarze na pewno się na nią rzucą i będą oczekiwać odpowiedzi na wiele pytań. Doceniajmy to, że Iga wystartuje w tych zmaganiach - kończy Bartosz Ignacik.
Czytaj więcej:
Zobacz ranking WTA po meczu Sabalenki