Wcześniej Iga Świątek nie słynęła ze znakomitej gry na trawie. Wimbledon to jedyny wielkoszlemowy turniej, w którym nie potrafiła dotrzeć nawet do ćwierćfinału. Jej najlepszym rezultatem pozostaje udział w czwartej rundzie w 2021 roku.
W tej edycji jednak może się to zmienić. Iga Świątek poprawiła swoją postawę na trawie, co było widać już podczas wcześniejszych zmagań w Bad Homburgu. Widać, że na turnieju w Londynie nasza zawodniczka nie straciła formy, gdyż pewnie pokonała w pierwszej rundzie Lin Zhu 6:1, 6:3, a w drugiej Sarę Sorribes Tormo 6:2, 6:0.
Grę liderki rankingu WTA chwali także finalista US Open w grze podwójnej Mariusz Fyrstenberg. Zwraca u niej uwagę na kilka aspektów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zastawili pułapki na kolarzy! "Przez takie głupoty..."
- Z roku na rok się rozwija. Przede wszystkim mentalnie. Gdy jest się numerem jeden, czasem o to trudno, bo nie ma kto ciągnąć ku górze. Jednak po niej widać, że dojrzewa, że staje się coraz lepsza. I tutaj chciałbym podkreślić pracę jej zespołu. To znakomita robota wykonana przez Tomasza Wiktorowskiego - ocenia Mariusz Fyrstenberg w "Przeglądzie Sportowym".
- Miała dobre losowanie. Iga ma świadomość, że trawa nie jest jej najmocniejszą nawierzchnią, ale dużo nad nią pracuje. Bardzo dobrze zagrała w Bad Homburg. Do tej pory na Wimbledonie wygląda podobnie (...) Rywalki na razie nie sprawiały jej kłopotów. Jednak jeszcze sporo przed nią - dodaje.
Czytaj więcej:
Wimbledon: zmiana ws. meczu Świątek