Blisko trzy godziny trwał finał Rolanda Garrosa kobiet, w którym Iga Świątek zmierzyła się z Karoliną Muchovą. Obie tenisistki stworzyły fascynujący spektakl, ale ostatecznie to Polka zwyciężyła 6:2, 5:7, 6:4. Sobotni pojedynek o tytuł pokazał, jak sport bywa nieprzewidywalny. Jeszcze w połowie drugiego seta wydawało się, że Czeszka nie ma już zbyt wielkich szans na triumf, a tymczasem była blisko pokonania naszej tenisistki.
- Ten mecz trzymał w napięciu do samego końca, a wiemy, że w spotkaniach Igi to rzadka sytuacja. Cieszę się bardzo, że Iga to wytrzymała. Polka miała trudne momenty, szczególnie po tym, jak Muchova wróciła w drugim secie ze stanu 0:3 i wyraźnie podniosła poziom swojej gry. Po pewnym czasie widać też było, że nerwy u naszej tenisistki są coraz większe, ale trudno się temu dziwić - mówi nam Michał Lewandowski, były tenisista, komentator Canal+ Sport i Eurosportu.
- Choć każdy triumf wielkoszlemowy musi smakować wspaniale, to ten ostatni jest chyba dla niej najcenniejszym w karierze, patrząc na okoliczności tego pojedynku - dodaje Lewandowski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kobiety też strzelają piękne bramki. Ale przymierzyła!
Trudno się nie zgodzić, tym bardziej że Świątek dotychczas w finałach wielkoszlemowych nie miała większych problemów z pokonywaniem rywalek. Scenariusz sobotniego finału tymczasem ułożył się inaczej i nasza tenisistka musiała zmierzyć się z nowym wyzwaniem.
Polka w odpowiednim momencie pokazała siłę mentalną. W trzecim secie przegrywała już 0:2 i w dodatku w obu gemach Muchova była wyraźnie lepsza od Świątek.
- To był moment, w którym można było zacząć się martwić. Z drugiej strony, jeśli na korcie jest tak utytułowana tenisistka, jak Iga Świątek, to rywalka nie może być pewna niczego. Przy stanie 1:2 byłem już spokojniejszy, bo nasza tenisistka złapała kontakt. Gdyby Czeszka odskoczyła na 3:0, to ta presja na Idze jeszcze by się zwiększyła - analizuje nasz rozmówca.
Po triumfie na paryskich kortach Świątek ma już w swoim dorobku cztery tytuły wielkoszlemowe i z przewagą ponad 900 punktów nad Aryną Sabalenką pozostanie liderką światowego rankingu. Muchova natomiast przesunie się w nim z 43. na 16. pozycję. W tegorocznej edycji Rolanda Garrosa 26-latka potwierdziła, że stać ją na wielkie rzeczy. Wcześniej na przeszkodzie do osiągania sukcesów stawały jej poważne kontuzje.
- O Karolinie Muchovej od lat mówiło się jako o talencie czystej wody. Jestem bardzo ciekawy, jak teraz potoczy się jej kariera. Wiemy bowiem, że czasem na turniejach wielkoszlemowych pojawiają się tenisistki, które później szybko znikają z czołówki. Jednym z przykładów jest m.in. rodaczka Muchovej – Barbora Krejcikova, która dwa lata temu wygrała paryską imprezę, ale później nie potrafiła utrzymać równej formy - podkreśla Lewandowski.
- Może faktycznie okazać się, że w przypadku Muchovej kluczowe będzie zdrowie. Pod względem tenisowym ma spory repertuar, który może spowodować, że na dłużej zagości w czołowej dziesiątce rankingu WTA - kończy Lewandowski.
Dawid Franek, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Wskazała krytyczny moment. "Myślałam, że nie zapanuje"