Marta Kostiuk od samego początku wojny rozpoczętej przez Władimira Putina za naszą wschodnią granicą nie ukrywa żalu w stosunku do zawodników z Rosji i Białorusi. Wszystko przez to, iż ci nie potępiają zbrodniczych działań Kremla wspieranych przez Alaksandra Łukaszenkę.
Na początku września ubiegłego roku tenisistka z Kijowa nie podała ręki Białorusince, Wiktorii Azarence. Wtedy wybuchła prawdziwa burza. Podczas pierwszej rundy tegorocznej edycji Rolanda Garrosa Kostiuk mierzyła się z rodaczką Azarenki, Aryną Sabalenką.
Sytuacja wyglądała podobnie, ponieważ Ukrainka nie uścisnęła dłoni rywalki po zakończeniu spotkania (więcej przeczytasz TUTAJ). Część kibiców obecnych na trybunach zaczęła buczeć. Sabalenka myślała, że negatywna reakcja była wymierzona w jej kierunku.
ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek
Wygląda jednak na to, że widzom nie spodobało się zachowanie Marty Kostiuk. Tenisistka postanowiła im odpowiedzieć. - Nie spodziewałem się tego. Nie mam na to żadnej odpowiedzi, ale szczerze mówiąc, ci ludzie powinni się wstydzić - powiedziała, cytowana przez "Daily Star"
- Chcę zobaczyć, jak ludzie zareagują na to za dziesięć lat, kiedy wojna się zakończy. Myślę, że oni też będą zdawać sobie sprawę z tego, co zrobili - dodała.
Emocji zabrakło podczas samego meczu. Aryna Sabalenka pokonała Martę Kostiuk w dwóch setach (6:3, 6:2). Białorusinka w kolejnej rundzie Rolanda Garrosa 2023 zagra ze swoją rodaczką, Iryną Szymanowicz.
Zobacz też:
Rosjanka rywalką Magdaleny Fręch. Sprawdź, kiedy powalczą o trzecią rundę