Słodko-gorzki awans Rybakiny. "Nigdy nie jest dobrze kończyć w taki sposób"

PAP/EPA / RICCARDO ANTIMIANI  / Na zdjęciu: Jelena Rybakina
PAP/EPA / RICCARDO ANTIMIANI / Na zdjęciu: Jelena Rybakina

Jelena Rybakina zagra w półfinale turnieju WTA w Rzymie po tym, jak w trzecim secie Iga Świątek poddała mecz. - Mam nadzieję, że to nic poważnego - mówiła Kazaszka.

Wydawało się, że zwycięstwo jest w zasięgu Igi Świątek. Polka wygrała pierwszego seta do dwóch, a w kolejnym prowadziła długi czas z przewagą przełamania. Jelena Rybakina wróciła jednak do gry i wyrównała na 4:4. Ostatecznie doszło do tie-breaka, w którym zdecydowanie lepsza, a przede wszystkim pewniejsza, była Kazaszka.

Po jednej z piłek Świątek zatrzymała się na kilkadziesiąt sekund. W przerwie między drugim a trzecim setem poprosiła o pomoc medyczną poza kortem. Wróciła z obandażowanym udem.

Wytrwała tylko cztery gemy na korcie. Postanowiła poddać mecz. Tym samym nie obroni tytułu w Rzymie, a Rybakina zagra w półfinale. Tam zmierzy się z Jeleną Ostapenko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie

- Nigdy nie jest dobrze kończyć w taki sposób. Mam nadzieję, że Idze nie dolega nic poważnego. Życzę jej szybkiego powrotu do zdrowia - powiedziała w pomeczowym wywiadzie na korcie tenisistka reprezentująca Kazachstan.

Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, ale sama wydawała się być nieco zaskoczona z przedwcześnie zakończonego pojedynku. - W II secie odnalazłam swój rytm. To był dobry mecz. Dziękuję wszystkim kibicom, którzy wytrwali do samego końca - dodała.

Choć styl Rybakiny bardziej pasuje na korty twarde, widać jak duże postępy poczyniła na ziemi. - Pomogło doświadczenie z ubiegłych lat. Dużo podróży, zmian nawierzchni - już wiem, jak sobie z tym radzić - podkreśliła.

Kazaszka o finał zagra w piątek, a dla Igi Świątek następnym startem będzie Roland Garros.

Czytaj też: 
Media: decyzja ws. występu Rafaela Nadala w Rolandzie Garrosie już zapadła?
Nagle zadzwonił telefon. Sędzia musiał zawołać Świątek

Źródło artykułu: WP SportoweFakty