Początek spotkania Igi Świątek z Łesią Curenko był zaskakujący, bo to Ukrainka wygrała dwa pierwsze gemy. Potem jednak ruszyła maszyna. Polka wygrała 12 gemów z rzędu i zamknęła spotkanie w 76 minut.
Więcej o meczu przeczytasz w naszej relacji tutaj -->> Zaskakujący początek, a potem pełna dominacja. Iga Świątek szybko ostudziła zapał Ukrainki
Gdy tylko liderka światowego rankingu WTA weszła na swoje właściwe obroty, rywalka nie miała już zupełnie nic do powiedzenia i to Polka zagra w IV rundzie turnieju Internacionali BNL d'Italia.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pamiętacie ją? 40-latka błyszczała w Madrycie
"Znowu nie za bardzo jest o czym pisać" - przyznał po niedzielnym spotkaniu Adam Romer, redaktor naczelny magazynu Tenisklub.
"Pewne rzeczy się nie zmieniają" - zauważył nasz redakcyjny kolega Rafał Smoliński, który przypomniał wynik pierwszego starcia Świątek z Curenko.
"Co by było, gdyby Iga weszła w mecz jak dwa dni temu?" - to z kolei przemyślenia Dominiki Pawlik, również z WP SportoweFakty. Wówczas nasza zawodniczka rozbiła Anastazję Pawluczenkową 6:0, 6:0.
"Iga Świątek reaguje jak Imperatorka" - przyznał Łukasz Jachimiak ze Sport.pl na jej przemianę po 0:2 na starcie.
"Czy to można podciągnąć pod rowerek?" - zastanawiał się z kolei Dawid Żbik, komentator tenisa w Eurosporcie. "Rzym dla niej to inny świat" - dodał.
"Jest nieziemska na mączce. Dziękuję, koniec tweeta" - oznajmił Dawid Franek z WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Iga Świątek nie do zatrzymania. Sprawdź, kiedy i z kim rozegra kolejny mecz
Piękna akcja Igi Świątek. Rywalka broniła ofiarnie, ale nie dała rady [WIDEO]