To było niesamowite widowisko. Iga Świątek po wygranej w Stuttgarcie tym razem musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki. Polka przegrała finał w Madrycie 3:6, 6:3, 3:6 i tym samym nie zdobyła 14. tytułu w turnieju rangi WTA. Po meczu Świątek opowiedziała o swoich wrażeniach z całego turnieju oraz spotkania z Sabalenką.
- Przepraszam, że nie będę mówiła po hiszpańsku, ale nie jestem na takim poziomie, który chcielibyście usłyszeć - powiedziała z uśmiechem Iga Świątek, po czym zwróciła się do Aryny Sabalenki.
- Aryno, gratulacje dla ciebie, zasłużyłaś na to, za nami świetne spotkanie, rozgrywasz wspaniały sezon. Każdy mecz przeciwko tobie to dla mnie wielkie wyzwanie. Myślę, że spotkamy się jeszcze w wielu finałach - podkreśliła Świątek.
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
To nie pierwszy raz, kiedy Polka pochlebnie wypowiada się o Sabalence. Podobna sytuacja miała miejsce po finale w Stuttgarcie, lecz wtedy to Białorusinka przegrała.
Po słowach o Sabalence nadeszła okazja do podziękowań dla teamu oraz kibiców zgromadzonych na trybunach. Po raz kolejny na meczu liderki światowego rankingu widzieliśmy sporo fanów z biało-czerwonymi flagami. Przez chwilę nawet Świątek przerwała mowę po angielsku, by powiedzieć kilka słów w ojczystym języku.
Na koniec Świątek wbiła szpilkę organizatorom. Chodzi o późne pory rozgrywania meczów - jej starcie z Jekateriną Aleksandrową zakończyło się dopiero ponad godzinę po północy. - Nie jest fajnie grać o 1:00 w nocy. Cieszę się, że przetrwałam to doświadczenie i mogłam zagrać w finale. Widzimy się w przyszłym roku - zakończyła Świątek.
Czytaj także:
Nieprawdopodobny finał! Trzy sety wielkiego boju Świątek z Sabalenką!