Kacper Żuk starał się o drugie zwycięstwo w tym roku. Wystartował w 2023 jako reprezentant Polski w United Cup i nie udźwignął wielkiego wyzwania, jakim było stoczenie pojedynku z Francesem Tiafoe.
Później przeniósł się do Tajlandii i właśnie tam wygrał jedyny w styczniu mecz z Evanem Furnessem. W środę jego przeciwnikiem był ponownie Francuz - tym razem Laurent Lokoli.
Lokoli jest na 174. miejscu w rankingu ATP, czyli o 90 lokat wyżej niż Kacper Żuk. W styczniu miał powód do małej satysfakcji, ponieważ przebił się przez eliminacje do Australian Open. Po raz czwarty w karierze wystąpił w turnieju wielkoszlemowym, ale kolejny raz pierwsza runda okazała się nie do przejścia. Po powrocie do Europy tenisista z Korsyki przeżył jeszcze krótką przygodę w Koblencji, po czym wybrał się do Wilna, w którym jest rozstawiony z numerem ósmym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: miss mundialu nie daje o sobie zapomnieć. Co za zdjęcia!
W pierwszym secie Kacper Żuk zagrał popisowo i po mniej niż pół godzinie cieszył się ze zwycięstwa 6:0. Nie oddał ospałemu przeciwnikowi ani jednego gema, punktował go z żelazną konsekwencją.
Problem Polaka był w tym, że w drugim secie Laurent Lokoli mocno odegrał się i tym razem to on zwyciężył (6:2). Po tenisowym przebudzeniu zaczął zdecydowanie lepiej serwować, a i dobrał się do podania Kacpra Żuka. Po jednostronnych partiach, o wygranej musiała zdecydować trzecia runda.
Najbardziej zacięta była właśnie ostatnia partia. W niej jednocześnie obaj tenisiści postanowili pokazać to co najlepsze. Ta runda trwała dłużej niż pierwsza i druga razem wzięte. Było w niej pięć przełamań, o jedno więcej, w gemie na 7:5, osiągnął Laurent Lokoli. To on awansował do dalszej rundy.
I runda gry pojedynczej:
Laurent Lokoli (Francja, 8) - Kacper Żuk (Polska) 0:6, 6:2, 7:5
Czytaj także: Emocjonalny wpis Jessici Peguli. "Nie jestem pewna, jak to przeżyliśmy"
Czytaj także: Tommy Robredo w nowej roli. "Ponownie czuję te wibracje"