To był najlepszy turniej Magdy Linette w karierze. Niespełna 31-latka dotarła do półfinału Australian Open. W nim musiała uznać wyższość Aryny Sabalenki 6:7(1), 2:6. Mimo to Polka nie ma powodu do niezadowolenia.
Znakomity występ w Melbourne dał jej 780 punktów do rankingu WTA. Dotychczas nigdy nie otrzymała ich aż tyle w żadnym innym turnieju. Biorąc pod uwagę, że rok temu przegrała już w II rundzie, zysk ten wpłynie na jej miejsce. Poznaniankę czeka spory awans.
Po raz pierwszy w karierze Linette znajdzie się w Top 30. Dotychczas najwyżej zajmowała 33. miejsce. Przed turniejem znajdowała się na 45. lokacie w rankingu, ale to od poniedziałku oficjalnie stanie się przeszłością.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo pękał ze śmiechu. Wszystko przez tego chłopczyka
Zwycięstwo z Karoliną Pliskovą, a także porażka Donny Vekić oznaczały, że w najnowszym zestawieniu będzie plasować się przynajmniej na 22. pozycji. Jej lokata mogłaby być jeszcze wyższa, gdyby awansowała do finału. Tak się jednak nie stało, ale mimo to i tak poprawiona zostanie jej życiówka.
Zadowolenia ze sporego awansu w rankingu Polka nie kryła na jednej z konferencji prasowych. - To będzie więc dla mnie nowe doświadczenie. Bardzo mnie cieszy, bo mam już dość drabinek, w których trafiam na rywalki z jedynką i dwójką w pierwszej rundzie - mówiła o fakcie rozstawień w kolejnych turniejach rewelacja Australian Open.
Pewne jest, że jako rozstawiona zawodniczka Linette rozpocznie rywalizację w WTA Indian Wells czy WTA Miami, a to powoduje, że Polka turnieje będzie rozpoczynać od drugiej rundy.
Przeczytaj także:
Faworytka dała koncert w tie breaku. Wspaniały występ Linette dobiegł końca
Dawid Góra: Sport przez duże "S". Magda Linette nie zawiodła [OPINIA]