Fyrstenberg zachwycony meczem Hurkacza. Wskazuje ważną rzecz

PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Mariusz Fyrstenberg
PAP / Tytus Żmijewski / Na zdjęciu: Mariusz Fyrstenberg

- To było świetne widowisko - mówił Mariusz Fyrstenberg na gorąco tuż po wygranym pięciosetowym boju Huberta Hurkacza z Denisem Shapovalovem. Polski tenisista wywalczył awans do IV rundy.

Dwa ostatnie mecze nie były łatwe dla Huberta Hurkacza. Wrocławianin rozegrał pięciosetówki, ale obie wytrzymał i wyszedł z nich obronną ręką. Najpierw duży opór postawił Lorenzo Sonego, a następnie Denis Shapovalov.

Notowany na 20. miejscu Kanadyjczyk do tej pory pokazywał, że ma spory talent, ale brakowało mu w grze stabilizacji, by sięgać po trofea dużych imprez. W meczu z Polakiem wykazał się dużą wolą walki. - Pierwsze dwa sety były bardzo wyrównane. Później Shapovalov miał luźniejszą rękę i podwyższył swój poziom. Hubertowi nie siedział pierwszy serwis, dlatego rywal miał dużo szans na przełamanie. Rzeczywiście momentum było po jego stronie - mówił po zakończeniu spotkania Mariusz Fyrstenberg, który przebywa w Melbourne i mecz śledził z wysokości trybun.

- Było groźnie, ale ważne było to, że Hubert wygrał pierwszego gema przy swoim podaniu w piątym secie. Zaczął lepiej serwować, a to ograniczyło szanse przeciwnika. Nasz zawodnik był spokojniejszy, wyczekał na odpowiednią okazję i wykorzystał break pointa - tłumaczył były znakomity deblista.

ZOBACZ WIDEO: Odważna kreacja Ewy Brodnickiej. "Szalejesz"

Mecz był bardzo wyrównany i trudno było wskazać faworyta przed ostatnim setem. - Niebezpieczne było to, jaki poziom zaprezentował Shapovalov w trzecim i czwartym secie. Naprawdę był w ferworze walki. Cały czas zaciskał pięści, walczył do końca. Na szczęście przy 0-40, serwując na mecz, Hubert dał niesamowitych pięć serwisów z rzędu, a przy równowadze aż 225 kilometrów na godzinę. To było świetne widowisko - podsumował Fyrstenberg.

Hurkacz po raz pierwszy w karierze zagra w IV rundzie Australian Open. Do tej pory II runda była jego najlepszym wynikiem. - Dwa pierwsze mecze rozgrywał z zawodnikami teoretycznie na papierze słabszymi i tu był problem. Jak ich już pokonał, to mógł grać na luzie. Hubert bardzo dobrze gra z topowymi zawodnikami. Czasami zdarzają mu się słabsze momenty z niżej notowanymi rywalami. To nic nadzwyczajnego - podkreślił były tenisista. Teraz przed Hurkaczem rywalizacja z Sebastianem Kordą, który wyeliminował Daniła Miedwiediewa.

Fyrstenberg w Melbourne jest przede wszystkim ze swoimi zawodnikami, którzy rywalizują w deblu i mikście. - Wesley Koolhof totalna dominacja na korcie. Jan Zieliński z Hugo Nysem mieli ciężką parę na początku, z którą zawsze się męczyli. Oba duety zagrały bardzo dobry tenis i cieszę się, że udało im się awansować. Na razie to wymarzony Wielki Szlem, oby jak najdłużej - zakończył kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa.

Wesley Koolhof i Neal Skupski w sobotę zagrają z braćmi Tsitsipas o 1/8 finału, a Jan Zieliński i Hugo Nys w niedzielę zmierzą się z gospodarzami, Maxem Purcellem i Jordanem Thompsonem.

Czytaj też:
Danił Miedwiediew nie będzie zadowolony. Duży spadek w rankingu
Szczerość Hiszpanów. Tak piszą o meczu Świątek

Komentarze (1)
avatar
Jano2
21.01.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Teraz dojdzie do konfrontacji męskiego tenisa (Korda) z damskim (Hurkacz).