To była wyjątkowa wizyta amerykańskiego działacza. David Haggerty, który od ośmiu lat jest szefem Międzynarodowej Federacji Tenisa (ITF), odwiedził Polskę w kluczowych czasach dla polskiego tenisa. Pod względem sportowym Polski Związek Tenisa przechodzi jeden z najlepszych okresów w historii. Iga Świątek jest liderką kobiecego rankingu, w męskiej czołówce jest Hubert Hurkacz, a w zeszłym tygodniu Biało-Czerwoni doszli do półfinału United Cup.
Więcej niepokoju panowało do tej pory w gabinetach. Były już prezes PZT, Mirosław Skrzypczyński, miał znęcać się nad swoją rodziną oraz molestować swoje zawodniczki. Opisali to pod koniec zeszłego roku dziennikarze Onetu. W listopadzie Skrzypczyński zrezygnował z funkcji, a pożar gasi jego następca, Dariusz Łukaszewski. Wraz z końcem roku ze związkiem pożegnał się dotychczasowy sponsor strategiczny, Orlen. Trwają poszukiwania nowego.
Wyjaśnienia po skandalu
Wszystkim tym kwestiom pochylił się podczas wizyty w Polsce Haggerty, szef ITF. To jedna z największych - po ATP i WTA - federacja tenisa na świecie.
- Zarząd PZT ma wdrożyć rozwiązania, które zwiększą bezpieczeństwo zawodniczek i zawodników. Przedstawiono mi informacje o audytach oraz przedstawiono analizy i plany działania. Mają one wyjaśnić sprawę byłego prezesa oraz zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości. Uważam, że zarząd podszedł do sprawy w odpowiedni sposób - przyznał szef ITF.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Na poniedziałkowym spotkaniu Amerykanin pokazał, że przygotował się do wizyty. Chwalił się, na jakich turniejach widział młodych polskich zawodników. Jako honorowy gość wręczył nominacje do kadry A Mai Chwalińskiej, Maksowi Kaśnikowskiemu, Olafowi Pieczkowskiemu i Martynowi Pawelskiemu. Po części oficjalnej i rozmowach z dziennikarzami rozmawiał z kolejnymi tenisistami oraz działaczami.
- Polska ma świetne tenisowe dziedzictwo - przyznał Haggerty. - Macie świetnych tenisistów. Infrastruktura cały czas się rozwija - dodał w kontekście ubiegania się Polski i Czech o prawo organizowania finałów Billie Jean King Cup. ITF wyłoni organizatora w marcu. Impreza odbędzie się pod koniec roku, ale już trwają rozmowy, by jej termin nie kolidował z finałami WTA. Z tego powodu na zeszłoroczne finały BJKC w Glasgow nie dotarła Iga Świątek, która była tuż po imprezie dla najlepszych zawodniczek touru w Teksasie.
- Będziemy rozmawiać z WTA o tym, by ich finały zakończyły się w niedziele, a nasze rozpoczęły we wtorek. Chcemy też, by zawodniczki miały swobodny transport z jednej imprezy na drugą. Będziemy pracować nad kalendarzem, by nie doszło do podobnej kolizji - tłumaczył szef ITF.
Co za słowa o Polce
Finały Billie Jean King Cup byłyby jedną z największych tenisowych imprez zorganizowanych w Polsce. PZT próbuje przekonać ITF obiektami m.in. w Zielonej Górze i plejadą gwiazd. Pozycja Świątek i Hurkacza w światowym tenisie jest jednym z czynników, które mogą przekonać federację do przyznania Polsce organizacji zawodów. Przyznał to też Haggerty i chwalił liderkę rankingu kobiet.
- Po tym jak Ashleigh Barty zakończyła karierę, Iga zaliczyła świetny rok. Myślę że kolejny też taki będzie - uważał Haggerty. - Wybraliśmy ją mistrzynią ITF. Miała świetną serię zwycięstw i udowodniła, że jest numerem 1 w kobiecym tenisie. Każdy chciałby odnosić takie sukcesy - dodał.
Amerykanin, były tenisista uniwersytecki, analizował też świetną formę Polki i tajemnicę jej sukcesu. - Potrafiła przenieść sukcesy z juniorskich kortów na seniorskie. Nie poddaje się, ma silnego ducha, równie mocny zespół i wspaniałą osobowość - mówił.
I zwrócił uwagę na jeszcze jedną rzecz. To coś, co wyróżnia Polkę od reszty stawki - Podoba mi się, że Iga nie boi się rozmawiać o zdrowiu mentalnym. To ważne w sporcie. Ona jest w tym konsekwentna. Atleci na najwyższym poziomie mierzą się z dużą presją. Jako liderka jest ikoną światowego sportu i doskonale rozumie obecne problemy - przyznał Haggerty.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
To będzie "efekt Igi Świątek"? "Oby młodzi uwierzyli, że w Polsce też można wejść na wysoki poziom"
Złe wieści dla Huberta Hurkacza i Kamila Majchrzaka