Caroline Garcia miała ogromną nadzieję na sprawienie niespodzianki i ogranie Igi Świątek podczas WTA Finals, ale na kortach Fort Worth szybko została pozbawiona wszelkich złudzeń.
Polka rzuciła się na rywalkę, w pełni ją zdominowała i odprawiła w dwóch szybkich setach, wygrywając ostatecznie 6:3, 6:2.
Więcej o tym meczu przeczytasz -->> Imponujący rewanż Igi Świątek. Polka idzie jak burza w WTA Finals.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach
- To był ciężki pojedynek. Świątek jest świetną zawodniczką, bardzo solidną, niczego nie daje - przyznała Garcia cytowana przez "L'Equipe". - Zrobiłam, co mogłam, ale ona była silniejsza. Wyprowadziła mnie z mojej strefy komfortu. To trochę smutne. Czułem się bliżej niż 6:3, 6:2.
Francuzka niby wie, co trzeba zrobić, żeby ograć liderkę rankingu WTA, ale wiedzieć to jedno, a zrobić to coś zupełnie innego. - Musisz próbować pozbawić ją czasu, być agresywnym, wyprowadzić ją z jej strefy komfortu, ale w większości przypadków robi to lepiej niż ty - wyznała.
- Jest naprawdę solidna, popełnia bardzo mało niewymuszonych błędów i jak tylko ma do gry nieco krótszą piłkę, trochę więcej czasu lub trochę większy kąt, to wykorzystuje swoją szansę. Sprawia, że czujesz się wolna lub grasz źle - kontynuowała.
Dodała wprost, że Świątek w tym sezonie byłą najlepsza i wciąż to udowadnia. Garcia jest jedną z nielicznych, które w tym sezonie zdołały jednak Polkę ograć.
Było to w Warszawie. - Na glinie miałem trochę więcej czasu, żeby iść do przodu i wywierać na nią presję. Tam też lepiej serwowałam. Tym razem nie zaliczyłam dobrych pierwszych podań, a przy drugich nie podejmowałam wystarczającego ryzyka - wyjaśniła.
- Nie mogłam wiele zrobić. Iga była lepsza niż w Warszawie, ja byłam gorsza - podsumowała krótko.
Zobacz także:
Jak można zmienić się przez rok? Iga Świątek zachwyca tenisowy świat
Znów nie dała szans rywalce. Świątek wyjawiła, z czego jest dumna