To był mecz (relacja TUTAJ), którego najbardziej można się było obawiać z perspektywy polskiego kibica. Caroline Garcia już raz rozwiała w tym sezonie marzenia Igi Świątek. W turnieju w Warszawie zakończyła jej znakomitą serię zwycięstw na kortach ziemnych.
A Francuzka na koniec sezonu prezentowała jeszcze lepszy tenis niż w lipcu. I z impetem weszła w spotkanie. Gdy przełamała liderkę rankingu WTA w pierwszym secie można się było obawiać powtórki złego scenariusza.
Jednak Świątek pokazała, jak mocno dojrzała przez rok. Obrazki płaczącej z bezsilności Polki po meczach na igrzyskach w Tokio czy jeszcze nawet w trakcie spotkania na ubiegłorocznym WTA Finals obiegły media. A w czwartek reakcja 21-latki na trudne momenty była po prostu mistrzowska.
ZOBACZ WIDEO: "Lewy" się nie zatrzymuje! Kto pożegna się z kadrą przed mundialem? - Z Pierwszej Piłki #24
Na podziw zasługuje to, jak Polka wychodziła z wręcz beznadziejnych sytuacji. Gdy przegrywasz 0:40 przy własnym serwisie, może cię uratować tylko własny spokój i wiara w swoje możliwości. Iga właśnie to pokazała i nawet będąca w znakomitej formie Garcia nie była w stanie znaleźć sposobu, by ograć liderkę.
Zawodniczka z Raszyna ostatecznie wygrała 6:3, 6:2. I rację miał Tomasz Wiktorowski, który w przedmeczowym wywiadzie mówił, że to będzie zupełnie inne spotkanie niż to w Warszawie. Iga Świątek w 2022 roku udowodniła, że nie jest już jedynie wirtuozką kortów ziemnych. Mączka czy korty twarde - dla Świątek nie ma to już kompletnie żadnego znaczenia.
Iga po raz kolejny pokazała również, że jest stworzona do wielkich momentów. Większa stawka meczu jej nie paraliżuje. Wręcz przeciwnie. Takie turnieje jak Wielkie Szlemy, WTA Finals tylko wyzwalają w niej najlepsze zagrania, popychają ją do jeszcze lepszej gry, co jeszcze tylko frustruje rywalki.
Z takimi cechami, jakie Polka prezentuje, może zdominować tenis na długie lata. Iga Świątek w tym momencie może już chyba przegrywać tylko sama ze sobą.
Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Polacy kontynuują tournee po Ameryce. Zagrają o finał
Novak Djoković zrewanżował się za 2018 rok. Koniec francuskich nadziei w Paryżu