"Nie mieści się w głowie". Legenda nie może uwierzyć, co zrobiła Świątek

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Iga Świątek

Martina Navratilova ma jedną zdecydowaną faworytkę turnieju WTA Finals. To Iga Świątek, która ma za sobą wspaniały sezon. Legendarna tenisistka obsypała komplementami Polkę.

Coco Gauff, Caroline Garcia oraz Daria Kasatkina - to rywalki Igi Świątek w fazie grupowej turnieju WTA Finals. Polka pierwsze spotkanie rozegra we wtorek 1 listopada o godzinie 23 czasu polskiego. Jej rywalką będzie Kasatkina.

Nasza rodaczka ma za sobą fenomenalny rok. Jest zdecydowaną liderką rankingu WTA i wygrała osiem turniejów, a w tym są wielkoszlemowe triumfy we French Open i US Open. Nie dziwi więc, że zachwycona nią jest legendarna Martina Navratilova.

- Wygrała dwa z czterech turniejów wielkoszlemowych, a reszta po prostu nie mieści mi się w głowie. Kiedy ja miałam wspaniały rok, na koniec roku byłam odprężona. To było coś w stylu: "Miałam wspaniały sezon, nie muszę już niczego udowadniać". Iga miała kilka tygodni wolnego. Nie ma na sobie absolutnie żadnej presji, więc prawdopodobnie przystąpi do turnieju na największym luzie ze wszystkich uczestniczek - mówi legenda w rozmowie z portalem WTA.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siatkarz romantyk. Taką niespodziankę sprawił partnerce

Navratilova została poproszona o wytypowanie zwyciężczyni WTA Finals. Bez wahania wskazała właśnie na Świątek, a jej atutem mają być korty w amerykańskiej hali Dickies Arena w Fort Worth.

- To musi być Iga Świątek. Jak można na nią nie stawiać? Prawdopodobnie najlepiej dostosuje się do szybkości kortu. Ma dobre uderzenie, mimo że wykonuje dużo topspinów na forhendzie. Nie robi dużego zamachu, więc poradzi sobie z szybszym kortem. Nie mogę być przeciwko niej, bo ona nigdy nie przegra sama ze sobą - przyznaje Martina.

Co czeka Igę Świątek w WTA Finals? Krótki przewodnik po zasadach turnieju >>
Kiedy pierwszy mecz Igi Świątek w WTA Finals? Jest godzina meczu! >>

Źródło artykułu: