Magda Linette (WTA 68) na otwarcie turnieju w Pradze wyeliminowała rozstawioną z numerem trzecim Belgijkę Elise Mertens. Następnie oddała sześć gemów Bułgarce Wiktorii Tomowej. W ćwierćfinale Polka zmierzyła się z Qiang Wang (WTA 141), która w przeszłości była notowana na 12. miejscu w rankingu. Linette odrodziła się ze stanu 5:7, 0:3, ale ostatecznie przegrała 5:7, 7:6(5), 4:6.
Pierwsze cztery gemy nie miały głębszej historii. Pewnie padły łupem tenisistki serwującej. Przy 2:2 z opresji nie wyszła Linette. Polka odparła dwa break pointy, ale trzeci został przez Wang wykorzystany bekhendem. Na korcie było dużo różnorodności. Obie zawodniczki zmieniały kierunki i rytm. Aktywniejsza była jednak Chinka, która podejmowała lepsze decyzje w ataku. Wang była precyzyjna w swojej grze. Głębokimi krosami spychała Linette do defensywy. Chinka bardzo dobrze poruszała się po korcie i mało psuła, a Polka popełniała coraz więcej błędów.
Wyrzucony bekhend kosztował poznaniankę stratę serwisu w siódmym gemie. Po chwili Wang miała piłkę setową, ale przytrafiła się jej pomyłka. Linette podniosła poziom swojej gry, pokazała tenis agresywny i skuteczny. Nastąpił zwrot akcji. Kapitalny return i kros forhendowy pozwoliły jej zaliczyć dwa przełamania i wyrównać na 5:5. Końcówka należała jednak do trochę solidniejszej Chinki. W 11. gemie zdobyła przełamanie głębokim returnem wymuszającym błąd. W 12. set dobiegł końca, gdy Linette wyrzuciła forhend.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: popis nowej gwiazdy Barcy. Tak się przywitał z fanami
Linette grała falami. Wang też popełniała sporo błędów, ale była na korcie sprytniejsza i w kluczowych momentach podejmowała lepsze decyzje. Na otwarcie II partii Polka oddała podanie wyrzucając forhend. Poznanianka grała bardzo chaotycznie. Zepsuty bekhend kosztował ją stratę serwisu w trzecim gemie. Waleczności jak zwykle nie można było Linette odmówić. W czwartym gemie Wang odparła trzy break pointy, ale przy czwartym wpakowała forhend w siatkę.
Szósty gem również był bardzo zacięty. Polka nie wykorzystała czterech szans na przełamanie, ale przy piątej Chinka popełniła podwójny błąd. Później obie tenisistki nie oddały już serwisu i o losach seta zadecydował tie break. W nim Wang zdobyła małe przełamanie na 5-4. Trzy ostatnie punkty to była popisowa gra Linette, która w zdecydowany sposób przejęła inicjatywę i wykazała się cierpliwością w wymianach. Na zakończenie seta Chinka wpakowała piłkę w siatkę.
W III secie trwała zażarta batalia o każdy punkt. Wang miała okazję na 2:0, ale Linette obroniła się. Polka była bardziej wytrwała w długich wymianach i lepiej wykorzystywała szanse na przejęcie inicjatywy. W maratońskim piątym gemie Chinka odparła cztery break pointy, ale przy piątym popełniła podwójny błąd. To był początek serii przełamań. Linette nie podwyższyła na 4:2, bo przestrzelony forhend kosztował ją oddanie podania.
Po chwili serwis straciła Wang, która zrobiła kolejny podwójny błąd i zepsuła forhend. Polka odgrywała dużo piłek blisko linii, ale Chinka wciąż bardzo dobrze pracowała w defensywie i wyprowadzała groźne kontry. W ósmym gemie Linette zniwelowała dwa break pointy, ale ostatecznie została przełamana. Dla odmiany Wang pewnie utrzymała podanie i wyszła na 5:4. Do niej należało ostatnie słowo. W 10. gemie Polka obroniła pierwszą piłkę meczową, ale przy drugiej wyrzuciła bekhend.
Mecz trwał trzy godziny i dwie minuty. Miało w nim miejsce 14 przełamań, z czego osiem dla Wang. Chinka wypracowała sobie 17 break pointów, a Linette miała ich 18. Polka zdobyła o jeden punkt mniej (123-124). Bilans spotkań tych tenisistek to teraz 3-3.
Livesport Prague Open, Praga (Czechy)
WTA 250, kort twardy, pula nagród 251,7 tys. dolarów
piątek, 29 lipca
ćwierćfinał gry pojedynczej:
Qiang Wang (Chiny, Q) - Magda Linette (Polska) 7:5, 6:7(5), 6:4
Czytaj także:
Polacy z szansą na tytuł w Łodzi. Jeden na pewno wystąpi w finale
Kwitnie współpraca polsko-fińska. Jest drugi z rzędu finał