Zestaw tenisistek wybierających się do Warszawy nie rzuca na kolana. Starszym kibicom, posiadającym nie najgorszą pamięć, łezka zakręci się w oku na wspomnienie Venus Williams, Justine Henin czy Amelie Mauresmo. Wszystkie nie tylko grały na naszych stołecznych kortach, ale też wygrywały poszczególne edycje J&S Cup. Przy czym warto zaznaczyć, że jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Kilkanaście lat temu polskie singlistki docierały najdalej do ćwierćfinału. Teraz jakikolwiek zarzut może być odpierany obecnością Igi Świątek.
Dwukrotna mistrzyni Roland Garros i liderka rankingu WTA jest jedyną tenisistką z czołowej "30" tego notowania, która zagra w Warszawie. Pozostałe zawodniczki będą musiały pogodzić się z rolami drugoplanowymi i epizodycznymi, zresztą właśnie w takich najczęściej występują. Kto z dalszego planu zdoła jednak przykuć uwagę?
Zaskoczyć może Jasmine Paolini, specjalizująca się w grze na ceglanej mączce - właśnie tej nawierzchni, na której toczyć się będzie turniej w Warszawie. 26-latka w zeszłym roku po raz pierwszy wygrała zawody głównego cyklu, a w tym sezonie pokazała się z dobrej strony w starciach z Sabalenką (wygrała), Kvitovą oraz Jabeur (nieznaczne porażki). Ponadto stoi za nią ciekawa historia z polskimi wątkami.
"Czuję się w stu procentach Włoszką"
- Zaczęłam grać w wieku pięciu lat w prowincji Lucca w małym klubie. Dzięki przyjaznemu otoczeniu od razu poczułam się jak w domu i chciałam to kontynuować. Mój wujek Adriano Paolini gra w tenisa, a od czasu do czasu za rakietę chwyta również ojciec - opowiada. W przeciwieństwie do wielu koleżanek z touru, Jasmine szybko wyleciała poza rodzinne gniazdo. Ojciec i wujek z boku przyglądają się jej karierze, nie wkraczając w kompetencje głównego trenera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!
Matka Jasmine urodziła się natomiast w Polsce. Do Włoch wyleciała z myślą o pracy. Znalazła nie tylko pracę, ale też męża. Rodzina osiadła w Toskanii, lecz kulturowe tradycje są pielęgnowane. Jasmine potrafi się porozumieć po polsku i kilkukrotnie odwiedziła ojczyznę. Turniej w Warszawie stanowi dobrą okazję, aby po raz kolejny odwiedzić rodzinę ze strony matki.
- Czuję się w stu procentach Włoszką, ale byłam w Polsce i mówię po polsku, natomiast wciąż brakuje mi odwiedzenia Ghany. Chciałbym to nadrobić - mówiła tenisistka w rozmowie z "Tuttosport". W jej żyłach płynie bowiem też krew z środkowej Afryki. Dziadek z pochodzenia był Ghańczykiem. Tej podróży na pewno nie uda się odbyć przy okazji tenisowych zawodów, bo w Ghanie trudno o imprezy najmniejszej rangi, a co dopiero goszczenie zawodniczek z czołówki.
Tylko Świątek poza zasięgiem
Aktualnie Paolini zajmuje 61. miejsce w rankingu WTA. Z rodaczek wyprzedzają ją tylko Camila Giorgi i Martina Trevisan, która kiedyś w Warszawie pokonała Igę Świątek. Gdyby Jasmine poszła w ślady starszej koleżanki, byłaby to jedna z największych sensacji całego sezonu. O ile Polka wydaje się poza jej zasięgiem, tak pozostałe tenisistki na pewno nie będą siać postrachu po jej stronie kortu.
Nie ulega jednak wątpliwości, że aktualnie tenis kobiecy we Włoszech znajduje się w gorszej kondycji niż męski. Złota era, kiedy na czele stały Sara Errani, Flavia Pennetta, Roberta Vinci, minęła kilka lat temu i na razie nie widać na horyzoncie kandydatek gotowych je zastąpić. Paolini ma już 26 lat i choć czyni stałe postępy, w największych imprezach nie robi furory. Miejsce w czołowej setce zachowuje dzięki dobrym występom w takich turniejach jak ten warszawski, gdy większość zawodniczek z czołówki skupia się na treningu lub odpoczywa.
Zawody WTA 250 w Warszawie startują 25 lipca na kortach Legii. Największą gwiazdą będzie Iga Świątek, która po raz drugi w tym sezonie wystąpi przed polską publicznością. W kwietniu w Radomiu straciła tylko jednego gema w dwóch meczach i poprowadziła naszą reprezentację do Finałów Pucharu Billie Jean King.
Zobacz też:
Wielka gratka dla fanów tenisa. Trzy Polki zagrają w Warszawie
Rosyjska tenisistka zaczęła mówić prawdę o wojnie. Nagle się rozkleiła