We wtorek Marin Cilić miał się zmierzyć z Amerykaninem Mackenziem McDonaldem w ramach I rundy londyńskiego turnieju. Organizatorzy poinformowali jednak, że doświadczony Chorwat musiał się wycofać, a jego miejsce w głównej drabince zajął Portugalczyk Nuno Borges, który odpadł w decydującej rundzie eliminacji.
Finalista Wimbledonu z 2017 roku wyjaśnił zaistniałą sytuację za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jak się okazało, otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19.
"Z przykrością muszę się podzielić informacją, że otrzymałem pozytywny wynik testu na COVID. Izolowałem się i miałem nadzieję, że będę gotowy, ale niestety nadal źle się czuję i nie jestem w stanie rywalizować w najlepszej formie. Jestem załamany, że opuszczę Wimbledon i z tego, w jaki sposób kończy się mój sezon na trawie. Nie mogę się doczekać rywalizacji w przyszłym roku" - napisał 33-latek na Facebooku.
Cilić, który w 2014 roku sięgnął po tytuł w wielkoszlemowym US Open, był w ostatnim czasie w dobrej dyspozycji. W Paryżu po raz pierwszy w karierze dotarł do półfinału Rolanda Garrosa i miał nadzieję na dobry wynik na trawie. W ramach przygotowań dotarł do półfinału imprezy w Queen's Clubie, jednak w Wimbledonie nie będzie mu w tym roku dane zagrać.
Czytaj także:
- Novak Djoković nie ma obaw i chce dorównać idolowi. "Mam nadzieję, że to zrobię"
- Serena Williams mogłaby pokonać Igę Świątek? W jednym elemencie będzie miała wielki kłopot
ZOBACZ WIDEO: Pudzianowski pokazał swoje czerwone Porsche. Uśmiejesz się do łez