Tego mało kto się spodziewał. Danka Kovinić, która dopiero drugi raz w karierze przedostała się do 3. rundy wielkoszlemowych zawodów, napędziła strachu liderce rankingu WTA, Idze Świątek. Momentami było nerwowo, ale Polka w najważniejszych momentach potrafiła opanować sytuację na korcie. Wygrała 6:3, 7:5 i zameldowała się w najlepszej szesnastce turnieju.
Dla Świątek był to 31. wygrany mecz z rzędu, w tym 26. bez straty seta. Kovinić wcale nie była jednak daleka od zdobycia jednej partii. W drugiej odsłonie rywalizacji prowadziła nawet 5:4.
Nasza najlepsza tenisistka w końcowych fragmentach pojedynku pokazała jednak mistrzowską klasę i zostanie za to sowicie wynagrodzona. Awans do 1/8 finału gwarantuje jej, że w Roland Garros zarobi co najmniej 220 tysięcy euro.
ZOBACZ WIDEO Wiadomo, kiedy Mamed Chalidow wróci do oktagonu! "Chce się bić"
Wraz z kolejnymi zwycięstwami w Paryżu wynagrodzenie będzie wzrastać. W następnej rundzie Polka zagra z Francuzką Alize Cornet lub Chinką Qinwen Zheng. Stawką tego spotkania będzie awans do ćwierćfinału i nagroda finansowa w wysokości 380 tysięcy euro.
Podczas Rolanda Garrosa zawodniczki mogą zarobić fortunę. W puli nagród tegorocznej edycji znalazło się aż 43,6 miliona euro. Za wygranie kilku meczów tenisistki otrzymują wyższe wynagrodzenie niż za turniejowe zwycięstwa w zawodach niższej rangi.
Na przykład za wygranie imprezy w Stuttgarcie Polka zarobiła 93 tysiące dolarów, czyli prawie trzy razy mniej niż za awans do 1/8 finału paryskiego szlema.
Zobacz też:
Były trener Świątek pod wrażeniem Polki