O aktualnym stanie francuskiego tenisa dużo powiedziały już ubiegłotygodniowe zmagania w Rzymie. W turnieju głównym gry pojedynczej mężczyzn "Trójkolorowi" nie mieli żadnego reprezentanta, natomiast wśród kobiet ich honoru broniła jedynie Alize Cornet. Nie za długo, bo już w pierwszej rundzie uległa Simonie Halep.
W Paryżu historia się nie powtórzy z kilku powodów. Przede wszystkim drabinki są dwa razy dłuższe i więcej Francuzów załapie się do turnieju dzięki rankingowi. Ponadto organizatorzy zawodów przyznali swoim reprezentantom "dzikie karty".
Na starcie stanie zatem liczne grono Francuzów. Miejscowi kibice nie mają jednak z kim wiązać nadziei na dobry wynik. Sytuacja zmieniła się na jeszcze gorszą po decyzji Gaela Monfilsa, aktualnie najwyżej notowanego francuskiego tenisisty.
ZOBACZ WIDEO: Myślisz, że masz zły dzień? To spróbuj przebić tego kolarza
35-latek zrezygnował z występu z powodu kontuzji prawej pięty. Ostatni mecz rozegrał 3 maja w Madrycie i na razie nie wiadomo, kiedy wróci do rywalizacji. Ma bowiem przejść drobną operację.
Pod nieobecność Monfilsa najwyżej notowanym reprezentantem gospodarzy podczas Roland Garros będzie Ugo Humbert. Leworęczny tenisista z Lotaryngii w tym roku wygrał tylko 4 spotkania w turniejach głównych ATP, a przegrał aż 10.
Decyzja Monfilsa oznacza również, że żaden z Francuzów nie zostanie rozstawiony. Tym trudniej będzie im o uzyskanie wartościowego rezultatu.
Zobacz też:
Dużo nowości w kalendarzu WTA
Smutny dzień dla gospodarzy w Lyonie