Spełnił marzenie w debiucie

Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Patryk Żyworonek
Materiały prasowe / PZTS / Na zdjęciu: Patryk Żyworonek

Patryk Żyworonek sportowe życie dzieli między Polskę a USA. Urodził się w Chicago, ale trenuje w Zielonej Górze. W debiucie w mistrzostwach Europy kadetów zagrał w finałach aż trzech konkurencji, zdobywając złoto w deblu.

W tym artykule dowiesz się o:

Przed turniejem Orlen 2023 European Youth Championships w gliwickiej PreZero Arenie, Żyworonek szans na sukcesy upatrywał głównie w singlu i drużynówce, ostrożnie podchodząc do rywalizacji w grach podwójnych. Nigdy nie występował z Mateuszem Sakowiczem i Francuzką Gaetane Bled, dlatego - jak przekonywał – debel i mikst miały być „wielką niewiadomą”.

- Dobrze mi się współpracowało z obydwojgiem partnerów. Gaetane nie znałem, ale mówimy po angielsku, nasi trenerzy także, więc fajnie się dogadywaliśmy. Z Mateuszem trochę potrenowaliśmy na obozie w Gdańsku, lecz pierwsze wspólne gry w Gliwicach nie było zbyt udane. I nie chodziło o stres związany z rangą zawodów, bardziej o brak zgrania – powiedział Żyworonek.

W drużynówce Żyworonek, Sakowicz, Kacper Perkowski i Aleks Pakuła byli zaliczani do kandydatów do podium. Plany przekreśliła pechowa porażka w 1/8 finału z Holandią 2:3, a dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej zostało przyjęte jako rozczarowujące. Pocieszeniem zaś, że lider biało-czerwonych miał w singlu bilans 7-0. W deblu z kolei Żyworonek z Sakowiczem wygrali tylko jeden z trzech pojedynków.

ZOBACZ WIDEO: Ludzie Królowej #4. Anna Kiełbasińska walczy nie tylko z rywalkami. "Od dwóch lat jestem na lekach"

- Gdybyśmy w rywalizacji zespołowej spisywali się tak dobrze, jak w późniejszym turnieju indywidualnym to w deblu mielibyśmy 3-0, a nie 1-2. Jestem przekonany, że ogralibyśmy pary z Rumunii i Holandii – ocenił zawodnik zielonogórskiej Palmiarni.

Na co dzień Żyworonek trenuje w WOSiR Drzonków pod okiem legendy naszego tenisa stołowego, Lucjana Błaszczyka. - Mój tata mieszkając w Polsce trenował ping-pong. Po przyjeździe do Stanów Zjednoczonych postawił na pracę, ale nie zapomniał o sportowej pasji. Kiedy miałem pięć lat zabrał mnie na salę treningową i tenis stołowy bardzo mi się spodobał. W przeciwieństwie do piłki nożnej i karate. A spotkanie na jednym z turniejów w Chicago trenera Lucjana sprawiło, że gram profesjonalnie – wyjaśnił 14-letni zawodnik (urodzony 24 lutego 2009 roku).

W mistrzostwach kontynentu miał zadebiutować już w 2022 roku w kategorii młodzików. Na przeszkodzie stanęło złamanie ręki. - Czułem żal, że ucieka mi szansa, ale cóż poradzić… Nie chcę już o tym myśleć, cieszę się z osiągnięć w kadetach. Jestem niesamowicie dumny, że doszedłem do trzech finałów, a z Mateuszem sięgnęliśmy po złoto.

Duet Żyworonek/Sakowicz, prowadzony przez trenera Macieja Karmolińskiego, grał jak z nut. Polacy pokonali cztery duety po 3:0, a w półfinale i finale triumfowali po 3:1.

- Mecz o ósemkę z Austriakami Girlingerem i Kołodziejczykiem, wygrany w setach 11:2, 11:3, 11:3, pokazał, że „poczuliśmy” wspólną grę i tak pozostało do końca. W finale z Austriakiem Rzihauschkiem i Portugalczykiem Abiodunem nie byliśmy faworytami, jednak walka o każdy punkt przyniosła powodzenie w postaci triumfu 3:1 – dodał Żyworonek.

Ponownie z Abiodunem spotkał się w spotkaniu o złoto gry pojedynczej. - To był mój trzynasty pojedynek w singlu w Gliwicach, a jedyny przegrany. Poprzednio rywalizowałem z nim w lutym i od tego czasu poprawił serwis i odbiór. Forhend też był jego silną stroną. Tiago przewyższa mnie w tym momencie umiejętnościami, jest również lepiej fizycznie zbudowany. Jestem drugim kadetem w Europie, to duża sprawa, ale jednocześnie motywacja, by być lepszym – podkreślił Polak.

Nie byłoby finał singla, gdyby nie niezwykła determinacja Żyworonka w ćwierćfinale z Ralphem Pattisonem. - Przegrywałem 0:2 i 2:3, a w decydującym, siódmym secie Anglik prowadził 4:0. Nie podłamałem się, nie zwątpiłem, zwyciężyłem 11:7 – cieszył się 3-krotny medalista ME U-15.

W mikście o tytuł mistrzowski Żyworonek i Bled przegrali z rodakami Francuzki, Nathanem Pilardem i Niną Guo Zheng 1:3. - Finał był dużym wyczynem, gdyż rundę wcześniej pokonaliśmy wyżej notowanych Rzihauschka i Niemkę Neumann 3:2, mimo że było 0:2.

We wtorek Żyworonek wrócił do USA, bowiem od 1 sierpnia grać będzie w turnieju WTT Youth Contender w Charleston w Wirginii Zachodnie. Po wakacjach rozpocznie naukę w liceum w „chmurze” w Chicago. Wtedy też wróci pod skrzydła Błaszczyka. Pod koniec roku czeka go start w mistrzostwach świata kadetów w Słowenii.

Przeczytaj także:
Szansa polskich klubów na Final Four

Komentarze (0)