Chyba w żadnym sporcie triumfator Champions League nie może pochwalić się serią 10 zwycięstw 3:0. Tak właśnie wyglądał sezon w europejskiej LM w wykonaniu podopiecznych trenera Zbigniewa Nęcka.
Zbudował zespół nieosiągalny dla rywalek. O jego sile stanowią urodzone w Chinach, ale reprezentujące europejskie państwa Han Ying (Niemcy), Yang Xiaoxin (Monako), Fu Yu (Portugalia) oraz Rumunka Elizabeta Samara. Rezerwowymi były Natalia Bajor i Kinga Stefańska.
W finałowym dwumeczu tenisistki stołowe podkarpackiego klubu pokonały francuski Metz TT. Na wyjeździe 2 sety straciła Yang Xiaoxin, ale ona dostała szansę rewanżu z Rosjanką Marią Taiłakową. Z kolei Han Ying ponownie zagrała z Rumunką Adiną Diaconu (tylko w pierwszym secie miała kłopoty przy 5:8, a wygrała 11:9). Samara zaś zastąpiła Fu Yu i także wygrała z Pauline Chasselin.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!
Enea Siarkopol od 2019 roku 3-krotnie wywalczyła okazały puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzyń. Bilans spotkań mistrzowskiej ekipy jest imponujący - 28 wygranych i zaledwie 2 przegrane. Do tego trzeba doliczyć 6 zwycięstw w przerwanym z powodu pandemii sezonie 19/20. Zawodniczki Nęcka były już w półfinale. Z kolei z udziału w kolejnych rozgrywkach LM - w formie turnieju w Austrii - zrezygnowały z uwagi na panującą sytuację epidemiologiczną.
Można zaryzykować stwierdzenie, że tarnobrzeskie pingpongistki byłyby już 4-, a może 5-krotnym klubowym mistrzem Europy, gdyby nie koronawirus. Oczywiście nie brakowało trudnych momentów, jak w poprzednim sezonie, gdy w półfinale przegrały u siebie z Linz AG Froschberg 2:3, a w Austrii były lepsze w rewanżu 3:1. Natomiast w finale z TTC Berlin wygrały 3:2 i 3:2. W tym sezonie drogę po złoto "wyczyścił" Metz TT, eliminując kluby z Berlina i Linzu.
Jedna piłeczka zrobiła różnicę
Pucharu Europy nie udało się zdobyć Dekorglassowi Działdowo, mimo że drużyna prowadzona przez trenera Michała Dziubańskiego wygrała u siebie 3:2. W rewanżu we francuskim GdV Hennebont TT przegrała 1:3.
Jak ważna jest ostatnia piłeczka słyszeli wszyscy kibice ping-ponga. To powiedzenie pasuje jak ulał do sytuacji z Działdowa, kiedy w decydującym secie - rozgrywanym do 6 punktów - Jakub Dyjas prowadził z Kristianem Karlssonem 5:4. Niestety, przegrał 5:6, ale nikt niczego nie może zarzucić mistrzowi Polski, bo walczył dzielnie z klasowym graczem.
Gdyby rezultat był odwrotny, we wtorek w Hennebont doszłoby do tzw. złotych setów. A one są loterią, każdy z trzech tenisistów stołowych gra z wylosowanym przeciwnikiem jedną partię do 11 pkt. Który zespół wygra dwa takie pojedynki, zwycięża! Niestety, dogrywki nie było.
Tenisistom stołowym Dekorglassu bardzo trudno było przystosować się do warunków panujących w dużej hali Ping Center Hennebont-Lorient. W takich obiektach rywalizuje się zazwyczaj w turniejach WTT (World Tour).
- Do tego doszły inne piłeczki, stoły, a dla nas, profesjonalistów, ma to ogromne znaczenie. Potrzebowaliśmy czasu, by "odnaleźć" swoją grę. Niestety mieliśmy dwa treningi mniej w Hennebont, a to za sprawą komplikacji w podroży. Nasz samolot z Gdańska nie mógł wylądować w Amsterdamie, powodem były złe warunki pogodowe, więc poleciał do Rotterdamu. Tam czekaliśmy około 1,5 godziny, by udać się wreszcie do Amsterdamu. Samolot do Nantes nie mógł tak długo czekać i odleciał bez nas, a my, próbując różnych rozwiązań na dotarcie do Francji, ostatecznie do poniedziałku zostaliśmy w Holandii - komentował Jakub Dyjas.
Dobrze się stało, że Dekorglass zaplanował wyjazd z Polski 2 dni przed meczem, bo w innym przypadku grałby z "marszu". Na miejscu przeszkodą nie do przejścia okazał się Szwed Karlsson. Tak jak w Działdowie, pokonał i Dyjasa 3:0, i Duńczyka Jonathana Grotha 3:0. Dyjas przegrał też z Chuangiem Chih-Yuanem 1:3, którego ograł w sobotę gładko 3:0. Dwa zwycięstwa na koncie zapisał Japończyk Kaii Konnishi z lidera Lotto Superligi. Wczoraj nie dał szans Duńczykowi Andersowi Lindowi 3:0.
- Byłem w zespole, który w 2018 roku w finałowym dwumeczu Pucharu Europy wygrał z innym francuskim Chartres. Ale Hennebont ma mocniejszy zespół, a poza tym różnicę zrobił bardzo dobrze grający Karlsson - uważa Xu Wenliang, Chińczyk z polskim paszportem w Dekorglassie, rezerwowy w drużynie.
O umiejętnościach Karlssona mógł się przekonać podczas DMŚ 2022 w Chengdu Maciej Kubik, grający w barwach Dekorglassu w turniejach indywidualnych. - To bardzo dobry zawodnik, jeden z najlepszych na świecie. W Chinach zagrałem dobrą grę, ale nie byłem wtedy gotowy na taki poziom, jaki on prezentuje, stąd 0:3 - podkreślił.
Dekorglass złota nie zdobył, ale ma srebro i to jego trzeci krążek w Pucharze Europy. W 2019 roku sięgnął po brąz, a mistrzem został GdV Hennebont. W tej edycji europejskich pucharów błyszczał m.in. Dyjas, który w fazie grupowej Ligi Mistrzów (z niej polski zespół trafił do ETTU Cup) ograł Japończyka Tomokazu Harimoto i Szweda Trulsa Moregarda, dziś trzecią i szóstą rakietę świata.
Wyniki rewanżowych meczów finałowych:
Liga Mistrzyń
Enea Siarkopol Tarnobrzeg - Metz TT 3:0 (pierwsze spotkanie 3:0)
Han Ying - Adina Diaconu 3:0 (11:6, 11:8, 11:9)
Yang Xiaoxin - Maria Taiłakowa 3:1 (11:2, 15:13, 7:11, 11:7)
Elizabeta Samara - Pauline Chasselin 3:0 (11:7, 11:8, 11:8)
Puchar Europy
GdV Hennebont - Dekorglass Działdowo 3:1 (pierwsze spotkanie 2:3)
Kristian Karlsson - Jonathan Groth 3:0 (11:6, 11:3, 11:1)
Chuang Chih-Yuan - Jakub Dyjas 3:1 (11:7, 9:11, 11:6, 11:1)
Anders Lind - Kaii Konishi 1:3 (9:11, 11:9, 2:11, 6:11)
Kristian Karlsson - Jakub Dyjas 3:0 (12:10, 11:9, 11:6)
Czytaj także:
- Dyjas i Węgrzyn podwójnie ozłoceni i najbogatsi
- "Big Hou" największą gwiazdą Jarosławia