Ronaldinho, Scholes, Giggs. W tym kraju stworzyli galaktyczną ligę!

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dawne gwiazdy futbolu znów mają swoje "pięć minut". Publiczność wiwatuje na ich cześć, tańczą cheerleaderki, gra muzyka. Ale nie wszystko w indyjskiej lidze idzie zgodnie z planem. Słynny Brazylijczyk zdobył pięć bramek, po czym... nagle wyjechał.

1
/ 8

Reprezentacja Indii zajmuje 152. miejsce w rankingu FIFA. Nigdy nie występowała w mistrzostwach świata. Futbol nie stoi tam na wysokim poziomie, ale być może wkrótce się to zmieni.

W ostatnich dniach zrobiło się głośno o rozgrywkach w Indiach, do których zaproszono byłe gwiazdy światowego futbolu. Ligowe zmagania toczą się w hali. Premier Futsal - tak nazwano przedsięwzięcie, za którym stoi kilku lokalnych biznesmenów.

Ambasadorem ligi został gwiazdor krykieta Virat Kohli, zaś szefem ligi - doskonale znany fanom futbolu Luis Figo (na zdjęciu), były gwiazdor FC Barcelona i Realu Madryt, 127-krotny reprezentant Portugalii. To jemu powierzono misję sprowadzenia do Indii znakomitości.

2
/ 8
Fot. AFP/East News
Fot. AFP/East News

Figo przyznał, że sam chętnie wziąłby udział w rozgrywkach, ale byłoby to źle odebrane. - Jestem prezydentem ligi, doszłoby więc do konfliktu interesów. Jeśli zagrałbym w jednej drużynie i wygrał, to wszyscy pomyśleliby, że stało się tak z tytułu funkcji, którą sprawuję - przyznał.

Skupił się więc na namawianiu byłych kolegów z boiska. - W przypadku gwiazd zawsze najtrudniej dopasować się do ich terminarza. Mają swoje zajęcia, swoje życie. Na szczęście wszystkie gwiazdy odpowiedziały bardzo szybko i pozytywnie - chwalił się Luis Figo.

Premier Futsal miała być ligą z udziałem ośmiu zespołów, ostatecznie uczestniczy w niej sześć ekip. W każdej drużynie występują zagraniczni futsalowcy (m.in. były reprezentant Włoch, Foglia, czy Brazylijczyk znany z występów w Rosji - Pula), piłkarze z Indii grający na co dzień w hali, a także wielka międzynarodowa gwiazda (tzw. marquee player).

Składy uzupełnili miejscowi piłkarze wyłonieni podczas castingu. To była selekcja zakrojona na szeroką skalę. W każdym z sześciu miast, które wystawiły drużynę do rozgrywek Premier Futsal, wybrano po pięciu najlepszych piłkarzy z grona... aż 2500 chętnych.

Wiosną odbyły się prezentacje gwiazd każdej z drużyn. Jedna z nich to "król futsalu" - Falcao.

3
/ 8

Alessandro Rosa Vieira, bo tak brzmi pełne nazwisko brazylijskiego futsalowca, wzmocnił zespół z Chennai. - Jesteśmy zachwyceni, że mamy go na pokładzie - powiedział Xavier Britto, prezes Premier Futsal.

- Falcao to piłkarz, którego podziwiam. Jest niesamowicie uzdolniony. Przez wiele lat środowisko piłkarskie było pod wrażeniem jego umiejętności na futsalowym boisku - chwalił go Figo.

Brazylijczyk nawiązał z władzami ligi długoterminową współpracę. - Jestem niesamowicie podekscytowany, że będę rywalizować w inauguracyjnym sezonie Premier Futsal. Cieszę się, że sprawdzę swoje umiejętności nie tylko przeciwko najlepszym futsalowcom, ale także czołowym piłkarzom świata - mówił.

Oprócz Falcao kontrakt w Premier Futsal podpisały inne dawne gwiazdy: Argentyńczyk Hernan Crespo (Kolkata), Hiszpan Michel Salgado (Kochi), Walijczyk Ryan Giggs (Mumbai) i Anglik Paul Scholes (Bengaluru).

Jednak największe zainteresowanie wzbudził ten, który wzmocnił szóstą drużynę.

4
/ 8
Fot. AP/Fotolink/East News
Fot. AP/Fotolink/East News

36-letni Ronaldinho rozstał się z zawodowym futbolem w ubiegłym roku. Jego ostatnim klubem było Fluminense. Potem grywał jedynie w spotkaniach pokazowych, kibice zastanawiali się więc, czy nie "zardzewiał".

W Indiach został powitany z honorami. Władze ligi wysłały po niego na lotnisko Rolls Royce'a. Jednak pierwszy mecz w Premier Futsal Ronaldinho nie wyszedł. Jego drużyna - Goa - przegrała z Kolkatą 2:4 (jedną z bramek dla przeciwników zdobył Crespo).

Za to drugi występ Ronaldinho w Indiach zamienił się w wielkie show. Rywalem jego drużyny była dowodzona przez Paula Scholesa - Bengaluru.

"Ronnie" czarował jak za dawnych lat. Strzelał gola za golem!

5
/ 8

Brazylijczyk momentami wręcz ośmieszał rywali. Przy pierwszym golu prawie "wjechał" do bramki, później trafił mimo asysty dwóch obrońców. Do przerwy (w lidze indyjskiej następuje po drugiej z czterech 10-minutowych kwart) popisał się hat-trickiem.

Po zmianie stron Ronaldinho zdobył najpiękniejszą bramkę. Przelobował - uderzeniem jakby od niechcenia - "lotnego" golkipera Bengaluru. Popis zwieńczył trafieniem numer pięć.

Zrobił to, po co został sprowadzony do Indii. Grał widowiskowo, skutecznie, a przy tym wprawiał publiczność w euforię. Po jednej z bramek przeskoczył reklamy, tańczył z cheerleaderkami. Czuł się jak ryba w wodzie. Bo Premier Futsal to nie tylko rywalizacja na parkiecie, ale także wielkie show.

Dlatego niczym grom z jasnego nieba spadła na wszystkich wiadomość o... jego nagłym wyjeździe z Indii.

6
/ 8
Fot. AP/FOTOLINK/East News
Fot. AP/FOTOLINK/East News

Rozgrywki Premier Futsal rozpoczęły się 15 lipca, zakończą się zaś 24 lipca. Zespoły walczą najpierw w fazie grupowej (dwie grupy po trzy drużyny), w dwóch miejscowościach: Chennai i Goa. W tej drugiej wszyscy cieszyli się na przyjazd Ronaldinho, ale...

Niespodziewanie Brazylijczyk wyleciał do ojczyzny. Czyżby chodziło o pieniądze (wcześniej z gry w lidze zrezygnował Deco - oficjalnie z powodu kontuzji, ale w jego przypadku także spekulowano o kwestiach finansowych)? Sam Ronaldinho zdementował te pogłoski.

Wydał oświadczenie, w którym przeprosił indyjskich fanów. - Tak się niefortunnie złożyło, że musiałem wyjechać do Brazylii, mój kraj mnie potrzebuje. Komitet igrzysk paraolimpijskich w Rio uhonorował mnie, oferując mi rolę ambasadora. Cieszyłem się na występy w Goi, ale dowiedziałem się, że muszę wrócić do Brazylii. Jestem zachwycony, że mogłem spędzić kilka dni w waszym pięknym kraju i promować futsal - to słowa Ronaldinho.

- Zostawiam was w dobrych rękach. Zastąpi mnie Cafu - dodał brazylijski gwiazdor. 46-letni Cafu to dwukrotny mistrz świata (z 1994 i 2002 r.). Zgodził się na zastępstwo w trybie pilnym, ratując organizatorom skórę. Mimo to - jak informowały media w Indiach - wielu kibiców nie kryło rozczarowania wyjazdem największej gwiazdy.

- To już nie to samo. Kupiliśmy bilety tylko z powodu Ronaldinho, a teraz go tu nie ma - żalił się jeden z kibiców, Malcolm Mascarenhas, cytowany przez "Times of India".

Ronaldinho obiecał fanom, że do Indii wróci. Premier Futsal to bowiem projekt długofalowy.

7
/ 8
Fot. AFP/East News
Fot. AFP/East News

Luis Figo myśli już o kolejnej edycji rozgrywek. - Premier Futsal to pierwsza platforma, na której spotkały się legendy profesjonalnego futbolu, zawodowi futsalowcy i talenty z Indii. Mamy nadzieję, że ludzie będą nas wspierać i spodoba im się to - mówił. - Chcemy zrobić kolejny sezon w styczniu, o ile nie będziemy mieli takich problemów jak ostatnio - dodał.

O co chodzi? Przed rozpoczęciem rozgrywek toczył się spór. Premier Futsal odbywa się pod egidą FAI, indyjskiego stowarzyszenia futsalu. To organizacja, której nie uznaje AIFF (indyjska federacja piłkarska), a także FIFA.

Szef federacji futbolu w Indiach groził, że podejmie kroki prawne, interweniował u ministra sportu. Ostatecznie - mimo otwartego sporu - liga ruszyła (jako prywatne przedsięwzięcie), ale w przypadku kolejnych edycji zawarcie kompromisu przez wszystkie strony wydaje się nieuniknione.

O jakie pieniądze toczy się walka?

8
/ 8
Fot. AFP/East News
Fot. AFP/East News

Premier Futsal to komercyjna impreza, w której gwiazdy kuszone są dużymi pieniędzmi. Nie podano do wiadomości, na jakie kwoty mogą liczyć Ronaldinho, Scholes, Giggs czy Falcao.

Wiadomo jednak, że w pierwszym sezonie każdy zespół miał do wydania ok. 80-100 mln rupii indyjskich (ok. 5-6 mln zł).

Dość skromne są za to premie dla najlepszego piłkarza meczu. Ronaldinho za popis w meczu z Bengaluru (pięć goli) otrzymał czek opiewający na 100 tys. rupii indyjskich, czyli niespełna 6 tys. złotych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)