"Najgorsi ludzie to tacy, którzy najpierw nas krzywdzą, a później wmawiają nam, że to skrzywdziliśmy ich" - taki wpis pokazała w mediach społecznościowych Justyna Lazar-Żyła. Była żona skoczka narciarskiego nie napisała jednak do kogo konkretnie odnoszą się te słowa.
Przypomnijmy, że ostatnio znów było niespokojnie na linii Piotr Żyła i Justyna Lazar-Żyła. Zaczęło się od posta na instastories byłej żony skoczka, w którym pokazała rozmowę Żyły z córką. Sportowiec miał w niej obrazić byłą żonę, odpisując "Kto to? Jaka ona brzydka" na zdjęcie ślubne jego i Justyny Lazar-Żyły wysłane mu przez córkę.
Brązowy medalista mistrzostw świata w Lahti nie chciał milczeć i odpowiedział za pośrednictwem mediów społecznościowych byłej żonie. "Przecież facet nie ma żadnych praw. Bo to zawsze on jest winny, a ona tylko dostaje wysokie alimenty i nie musi robić nic, ale to i tak jest jeszcze źle. Bo i tak musisz prosić, żeby dostać dzieci i musisz czekać czy trafisz na dobry humor, czy nie pocałujesz klamki. A ty zamiast z dziećmi, wyjedziesz i tak z rozbitą szybą w aucie" - ujawnił (szczegóły TUTAJ).
Po kolejnej burzy medialnej, poprosiliśmy o komentarz specjalistę od marketingu, jak takie zachowanie Piotra Żyły może wpłynąć na jego przyszłe kontrakty reklamowe.
- Cała ta sytuacja jest czymś zupełnie niezrozumiałym z marketingowego i komunikacyjnego punktu widzenia. Każda kolejna informacja w tej sprawie zdecydowanie nie pomaga Piotrowi Żyle w kreowaniu wizerunku, zapewne nie ułatwia też budowania relacji ze sponsorami i partnerami - podkreślił Dominik Kajzerski, dyrektor zarządzający agencją marketingu sportowego Sport Win w Poznaniu (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazali, jak na nartach skakać do wody