Gala Fame MMA UK odbyła się w grudniu 2019 roku. Nadzieje związane z tym projektem były ogromne. Partnerzy przekonywali szefa polskiej marki Krzysztofa Rozparę, że na pewno staną na wysokości zadania. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna - od początku pojawiały się problemy, ale Polacy musieli zaufać franczyzobiorcom.
- Stopniowo, z tygodnia na tydzień, wyskakiwały coraz to nowsze problemy, m.in. z dopięciem karty - Ostatecznie przedstawiono nam kartę znacznie mniej interesującą niż ta, która prezentowana były we wstępnych wizjach współpracy. Problemy z promocją, brak zaplecza personalnego i social-mediowego know how - mówi Krzysztof Rozpara w rozmowie z "Super Expressem".
Sytuacja była tak trudna, że Rozpara i spółka musieli zdecydowanie wkroczyć do akcji i ratować imprezę. - Podjęliśmy ostatnią próbę uratowania eventu, wyciągając pomocną dłoń i wprowadzając na galę trzy istotne nazwiska z Polski: Gola, Malczyński, Polak. Uratowaliśmy tym samym sprzedaż PPV, ale to co zastaliśmy na miejscu w dniu gali pokazało nam, jak duży błąd popełniliśmy, decydując się na ten projekt. Realizacja, obsługa techniczna, oprawa - wszystko dalece odbiegało od naszych standardów. Trzeba było zacisnąć zęby i przełknąć tę gorzką pigułkę - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): zobacz najlepsze akcje z gali EFM 3!
Krzysztof Rozpara nie ukrywa, że żałuje decyzji o organizacji gali w Wielkiej Brytanii. Brytyjczycy po prostu nie sprostali wyzwaniu. To niepowodzenie sprawia, że władze FAME MMA są mocno zniechęcone do organizowania wydarzeń poza granicami naszego kraju.
- To była kompletna porażka, ale jest to także bardzo cenna, choć kosztowna dla nas lekcja. Dużo dowiedzieliśmy się na temat rynku brytyjskiego - podkreśla szef FAME MMA, cytowany przez "SE".
Czytaj także:
- Anthony Joshua odciąga syna od boksu. Nie chce, by poszedł w jego ślady
- Sytuacja robi się coraz gorsza. Kolejny Brazylijczyk z koronawirusem, walka anulowana