Lada moment mamy poznać konsekwencje, jakie wobec kadrowiczów wyciągnie Adam Nawałka. To efekt ostatniego zgrupowania reprezentacji Polski. Po meczu z Danią, a przed starciem z Armenią, co najmniej kilku zawodników miało imprezować w hotelu.
Sprawa wywołała spore poruszenie, bo w drużynie Biało-Czerwonych już dawno nie było tak głośnej afery. Wcześniej jednak skandali nie brakowało. Także za kadencji Franciszka Smudy, który nie tolerował alkoholowych wybryków swoich podopiecznych.
Były selekcjoner został poproszony o komentarz do wydarzeń w drużynie Nawałki. Początkowo Smuda nie chciał za wiele mówić.
- Szczerze powiedziawszy, nie mam ochoty na jakikolwiek komentarz. Nie mój cyrk, nie moje małpy - mówi w "Przeglądzie Sportowym".
Dalej jednak "Franz" trochę pociągnął temat. Przypomniał bowiem, jak on reagował na podobne sprawy.
- Gdy w trakcie swojej kadencji zauważyłem, że jest problem i pognałem imprezowiczów, to wielu uważało, że przesadzam. Mało tego, niektórzy opluwali mnie za to, że odważyłem się ukrócić obyczaje kilku piłkarzy, absolutnie niegodne profesjonalnego sportowca.
Za czasów Smudy z reprezentacją pożegnali się m.in. Artur Boruc, Michał Żewłakow, Sławomir Peszko czy Marcin Wasilewski. Lada moment przekonamy się, kogo dotknie podobny los w drużynie Nawałki.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Pudzianowski przed walką z "Popkiem" dostał prezent. Od kibica
Po tylu ekscesach gnój ciągle w kadrze!!!