Skandaliczny proceder miał się odbywać w 2013 roku, w ośrodku szkoleniowym pływackiej reprezentacji Korei Południowej. W damskiej szatni zainstalowano ukryte kamery, które rejestrowały wszystko, co działo się w pomieszczeniu.
Sprawa wyszła na jaw i zatrzymano dwóch pływaków, którzy podobno zainstalowali kamery. Policja przesłuchuje podejrzanych, a zagraniczne media podają, że jeden z nich podobno przyznał się do winy. Drugi z kolei twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego.
Media na razie nie ujawniają personaliów "podglądaczy". Wiadomo jedynie, że ten, który się nie przyznał, kilka tygodni temu startował na igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro.
Policja sprawdza, czy nagrania i zdjęcia nie zostały opublikowane w internecie, ale na razie nie trafiono na żaden ślad. W środę sprawdzono też ośrodek szkoleniowy w Seulu, ale nie znaleziono więcej ukrytych kamer.
Afera już ma jedną ofiarę. Jest nią Ahn Jong-Taek, trener, który kadrę pływaków prowadził od 2012 roku. Szkoleniowiec podał się do dymisji, choć zapewnił, że nic nie wiedział o tym, co robili jego podopieczni.
Opracował CYK
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: akcja nie z tej ziemi. Zanim strzelił gola, zrobił... salto!