W Polsce był gwiazdą. Duże zdziwienie, gdzie dziś pracuje

Instagram / Na zdjęciu: Gerard Badia
Instagram / Na zdjęciu: Gerard Badia

Wiele lat był gwiazdą PKO Ekstraklasy i stanowił o sile Piasta Gliwice. Gdy zakończył karierę wrócił w rodzinne strony i zupełnie się przebranżowił. Dziś Gerard Badia wymienia opony.

Gerard Badia, w PKO Ekstraklasie, rozegrał łącznie 196 spotkań, zdobywając 23 gole. Przez siedem lat reprezentował barwy Piasta Gliwice, co przyczyniło się do osiągnięcia przez niego statusu legendy tego klubu. Do Piasta przeszedł w 2014 roku z hiszpańskiego zespołu SD Noja.

W roku 2021 pożegnał się z klubem z Gliwic i postanowił wrócić do Hiszpanii. W ojczyźnie czekała na niego rodzina, z którą pragnął być bliżej. Następnie przez rok grał w FC Asco. Później do Polski dotarły wiadomości o zmianie przez niego ścieżki zawodowej.

Zawodnik przeszedł do branży wulkanizacyjnej. Jego kariera w tej dziedzinie rozpoczęła się od pomocy teściom w zarządzaniu warsztatem samochodowym. Początkowo zajmował się obsługą klienta i zaopatrzeniem, by później wraz z żoną otworzyć własny zakład wulkanizacyjny. Teraz to Badia osobiście zajmuje się wymianą opon klientom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Prawdziwie mistrzowska feta. Nigdy tego nie zapomną

- Czy znam się na wulkanizacji? Teraz już tak. Na początku nic a nic. Nigdy nawet nie zmieniałem opon we własnym samochodzie. Dziś potrafię sam zrobić wszystko - mówił w ubiegłym roku w "Fakcie".

Praca ta nie jest łatwa i diametralnie różni się od tej, którą wykonywał przez całe życie. Dawniej skupiał się tylko na treningach i meczach, a teraz jego codzienność jest zupełnie inna.

- Szczerze? Od poniedziałku do piątku zapier... Ale nie mogę narzekać na swoje życie (…) Przychodzę do pracy ok. 8:30-9:00. Jestem tam do 13, potem wracam do domu, jem obiad z dziećmi i jadę z powrotem do firmy na 15. Potrafię być tam do 19, czasem 19:30 - przyznał.

Badia nadal pamięta o sporcie. W lutym tego roku ukończył półmaraton w Barcelonie, osiągając czas 1:28. Często można go zobaczyć na rowerze, a także czasami gra amatorsko w piłkę nożną.

Pod koniec minionego roku Piast Gliwice zaprosił go do klubu. Ten powrót mile go zaskoczył, gdyż wielu kibiców nadal go pamiętało, co zaowocowało licznymi wspólnymi zdjęciami i autografami. Zdobył ich serca swoją skromnością, życzliwością, pracowitością oraz wieloma znakomitymi występami.

Czytaj też:
"Powinien dostać w beret". Kowalczyk ostro po meczu FC Barcelony
Wszystko jasne. Wiadomo, kto skomentuje finał Euro 2024 w TVP!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty