Taki obrót spraw był trudny do przewidzenia. FC Barcelona po pierwszym spotkaniu przeciwko Paris Saint-Germain na Parc des Princes (3:2) przybliżyła się do półfinału Ligi Mistrzów. Również w rewanżowym starciu do pewnego momentu wszystko szło zgodnie z planem podopiecznych Xaviego, bowiem pierwszą bramkę w meczu zdobył dla gospodarzy Raphinha.
Po czerwonej kartce Ronalda Araujo, barcelońska układanka posypała się jednak jak domek z kart. Po golach Ousmane Dembele, Vitinhi i dwóch Kyliana Mbappe paryżanie wygrali na wyjeździe 4:1 i to oni awansowali dalej.
Przez większą część meczu Duma Katalonii musiała grać w 10. Gdy czerwoną kartkę dostał Araujo, Xavi zdecydował się na zmianę. Inigo Martinez zmienił rewelacyjnego Lamine Yamala, który asystował przy pierwszym golu. Ta decyzja mocno nie spodobała się Wojciechowi Kowalczykowi.
ZOBACZ WIDEO: Jakie jest największe osiągnięcie "Lewego"? "Nigdy o tym nie marzyłem"
[b]
[/b]
- Xavi powinien dostać w beret i to tak porządnie. Jeżeli robię zmianę i mam do wyboru: Raphinha, Lewandowski i Yamal, to nie ściągnę Lewandowskiego. Trzeba było też zostawić młodego. Co potem zrobił Raphinha w meczu? - komentował Kowalczyk dla "Kanału Sportowego".
Trener FC Barcelony po końcowym gwizdku miał do przekazania kilka słów głównemu arbitrowi meczu - Istvanowi Kovacsowi. Powiedział o nich na antenie stacji Movistar.
- Szkoda, nasza przygoda z Ligą Mistrzów zakończyła się przez błąd sędziego. Powiedziałem mu, że był bardzo słaby, że nie rozumiał gry - to była katastrofa. Nie lubię rozmawiać o sędziach, ale tutaj wpłynęli na wynik dwumeczu - zdradził Xavi.
Zobacz także:
Sędzia nie miał wyjścia? Wyrzucił trenera Barcelony
The Championship: Jan Bednarek na boisku, jego drużyna nie zawiodła
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)