W ostatnich dniach cały internet wrze nt. Roberta Karasia. Uznawany za jednego z najwytrwalszych Polaków wpadł podczas badań antydopingowych.
34-latek pod koniec maja ukończył 10-krotnego Ironmana (38 kilometrów pływania, 1800 kilometrów na rowerze, 422 kilometry biegu) z czasem 164:14:02.
Jak się później okazało, środki dopingujące przyjął w styczniu przed walką na Fame MMA, aby szybciej wyleczyć kontuzję.
Osoba, która mu przepisała te środki wytłumaczyła, że nie spodziewał się, że te środki będą tak długo utrzymywać się w organizmie. Na nieszczęście Karasia tak się stało.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie
O przyznaniu się Karasia poinformowało także TVP Sport na swoim Twitterze. Były dyrektor stacji Włodzimierz Szaranowicz skomentował całe zajście jedną literą, ale jakże wymowną.
Sama literka "L" w slangu młodzieżowym i internetowym oznacza... z angielskiego loser. Czyli w wolnym tłumaczeniu oznacza "nieudacznik" lub "przegrany". Wpis przypadł do gustu użytkownikom Twittera i szybko stał się popularny.
Zobacz także:
"To nieprawda". Stanowcza reakcja rywala Karasia
Mocne słowa mistrza olimpijskiego o Robercie Karasiu. "Jego tłumaczenia nie są dla mnie wiarygodne"