To była deklasacja! Koszykarze Anadolu Efes na własnym parkiecie zagrali fatalnie i już do przerwy tracili do Besiktasu 19 punktów. Ostatecznie goście zwyciężyli aż 91:65. Bohaterem meczu był... Ufuk Sarica. Trener Besiktasu zbudował w tym sezonie drużynę, która miała wrócić do ścisłej czołówki i cel został osiągnięty w znakomitym stylu. Pod koszem nie do powstrzymania był Vladimir Stimac (18 punktów i 12 zbiórek), z dystansu trafiał Michael Roll (22 punkty, 4/6 za trzy) a swoje dołożyli Strawberry, Weems, Thompson czy reprezentanci Turcji. Dodajmy, że drużyna Saricy zagrała bez kontuzjowanego Earla Clarka. Dzięki tej wygranej Besiktas zwyciężył w serii półfinałowej 3:1 i teraz powalczy o złoto. Rywalem będzie inny zespół ze Stambułu - Fenerbahce. To obrońca tytułu i mistrz Euroligi. Ale wśród fanów Besiktasu odżyły wspomnienia. Nie tak dawno, bo w 2012 roku świętowali mistrzostwo Turcji. W biało - czarnej części Stambułu nikt nie miałby nic przeciwko powtórce.