W tym artykule dowiesz się o:
Największy zwycięzca: Peter Prevc
Słoweniec w wielkim stylu sięgnął po triumf w 64. Turnieju Czterech Skoczni. Po inauguracyjnej trzeciej pozycji w Oberstdorfie, rywale nie potrafili już znaleźć sposobu na zatrzymanie Prevca. Eksperci twierdzą, że od czasów Gregora Schlierenzauera w najwyższej formie, nie było skoczka, który tak bardzo górowałby nad resztą stawki. W klasyfikacji łącznej Turnieju Słoweniec nad drugim Severinem Freundem uzyskał aż 26,5 punktu przewagi. Dla porównania, zwycięzca 63. edycji TCS, Stefan Kraft, wyprzedził drugiego Michaela Hayboecka o 6 punktów.
[b]Zobacz także: Prevc przypieczętował triumf świetnym występem w Bischofshofen Kamil Stoch: to najgorsze, co teraz mógłbym zrobić...
[/b]
Największy przegrany: Kenneth Gangnes
Jeszcze przed rozpoczęcie 64. Turnieju Czterech Skoczni Norweg był wymieniany w gronie jednego z głównych faworytów zawodów. Podopieczny Alexandra Stoeckla sprostał oczekiwaniom i do końca liczył się walce o trzecie miejsce w klasyfikacji łącznej. Ostatecznie Gangnes uplasował się tuż za podium w Turnieju i po konkursie w Bischofshofen może czuć się mocno rozczarowany. Do zawodów kończących 64. TCS Norweg przystępował na trzecim miejscu w klasyfikacji z przewagą 1,2 punktu nad Michaelem Hayboeckiem. Główny zainteresowany, po świetnych skokach treningowych i kwalifikacjach w Bischofshofen, był faworytem tej rywalizacji. Niestety dla niego samego, w seriach konkursowych Gangnes skoczył słabiej od Hayboecka i ostatecznie przegrał z Austriakiem najniższy stopień podium o 8,1 punktu.
Zobacz także: Końcowa klasyfikacja 64. Turnieju Czterech Skoczni
Największe rozczarowanie: Kamil Stoch
Biorąc pod uwagę wyniki uzyskane przez Polaka na początku sezonu, trudno było oczekiwać od dwukrotnego mistrza olimpijskiego zwycięstwa w TCS, czy nawet miejsca na podium. Wiele problemów z techniką i brak dłuższego czasu na spokojny trening nie dawały nadziei, że nasz reprezentant odbuduje w stu procentach formę. Mimo wszystko, dopiero 23. miejsce Stocha w klasyfikacji generalnej należy uznać za spore rozczarowanie. Na tak słaby wynik złożył się przede wszystkim konkurs w Bischofshofen, który podopieczny Łukasza Kruczka zakończył już po pierwszej serii. Warto pochwalić jednak Polaka za to, ze potrafi przyznać, że jego forma jest daleka od ideału i przede wszystkim cały czas, wraz z trenerem, szuka sposobu na wyjście z kryzysu.
Zobacz także: Stoch nie jedzie do Willingen
Największe kontrowersje: kombinezon Severina Freunda
Niemiec przygotował na 64. Turnieju Czterech Skoczni bardzo dobrą dyspozycję, ale niestety, dla głównego zainteresowanego, w jeszcze wyższej formie był Peter Prevc. Po konkursie w Innsbrucku, bardziej niż o formie sportowej Freunda dyskutowano jednak o jego zbyt dużym kombinezonie w kroku. Dopuszczalna granica od powierzchni ciała do kombinezonu wynosi 3 centymetry. Tymczasem gołym okiem dało się dostrzec, że u podopiecznego Wernera Schustera ta granica jest przekroczona. Teoretycznie Niemiec spełniał jednak wszystkie wymogi FIS, ponieważ ani razu nie został zdyskwalifikowany. Czyżby kontrolerzy bali się podjąć takiej decyzji? Z drugiej strony, być może zawodnikowi i sztabowi szkoleniowemu udało się stworzyć taką nowinkę w kombinezonie, która, mimo kontrowersji, spełniała wszystkie, teoretycznie restrykcyjne przepisy.
Zobacz także: Dlaczego FIS nie reaguje na kombinezon Freunda?
Największa wpadka: brak prądu podczas treningu w Oberstdorfie
W porównaniu do poprzednich sezonów, tym razem w żadnym z czterech konkursów na przeszkodzie w rozegraniu zawodów nie stanął wiatr. Jedyne problemy były w Oberstdorfie, ale nie wynikały one ze złych warunków pogodowych. Kilka minut po rozpoczęciu pierwszego treningu na skoczni... zabrakło prądu. Niestety organizatorzy nie potrafili szybko naprawić awarii i w związku z tym powstał chaos organizacyjny. Ostatecznie z dwóch zaplanowanych treningów odbył się tylko jeden, a kwalifikacje rozpoczęto kwadrans później niż planowano.
Zobacz także: Kryzys polskich skoczków pogłębia się