Mają potężne problemy. "Nie stać nas na Doleżala"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michal Doleżal
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Michal Doleżal

Norweskie skoki narciarskie mogą popaść w kryzys. Wszystko przez pieniądze. Jeśli nie znajdą się sponsorzy, to narciarski związek może dokonać cięć w budżecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Problemy norweskich skoków spowodowane są wycofaniem jednego z głównych sponsorów. Mowa o LO (krajowa organizacja związków zawodowych), która ogłosiła, że nie przedłuży obowiązującej umowy. Federacja starała się znaleźć nowego darczyńcę, ale rozmowy nie zakończyły się sukcesem.

Jeśli nie uda się znaleźć nowych darczyńców, to Norwegowie będą musieli obniżyć koszty. To może odbić się na wynikach w kolejnym sezonie. Pojawiły się doniesienia, że w Norwegii myślano nawet o zatrudnieniu Michala Doleżala, ale obecnie federacji nie stać na to, by sprostać wymaganiom finansowym trenera.

- To nie jest prawda, że chcemy zatrudnić Michala Doleżala. Nie stać nas na zatrudnienie kogoś takiego ekstra - mówił portalowi sport.pl Alexander Stoeckl.

ZOBACZ WIDEO: "Trafiony, zatopiony". Nieprawdopodobna skuteczność mistrzyni olimpijskiej

Potrzeba znaleźć finansowanie na aż 10 milionów koron, co w przeliczeniu daje ok. 5 milionów złotych. Termin to koniec maja. W przeciwnym razie krajowa federacja będzie zmuszona dokonać ciąć w budżecie.

Norweski Związek Narciarski jest zresztą zaniepokojony tym, jak wygląda praca nad pozyskiwaniem nowych sponsorów przez osoby odpowiedzialne za skoki narciarskie. Działacze chcą więcej czasu na znalezienie finansowania - informuje norweski VG.

- Myślę, że to niezrozumiałe, że poświęcamy teraz dużo czasu i energii na stawianie żądań i procesy kontrolne. Nie ma w nich nic twórczego. Kiedy o to pytałem, to nikt nie powiedział, że to zrobimy - powiedział menedżer drużyny narodowej Clas Brede Brathen.

Dodał on, że taka sytuacja spowodowana może być zamieszaniem, do jakiego doszło w norweskich skokach przed sezonem 2021/22. Norweski związek nie chciał już współpracować z Brathenem. Jednak murem stanęli za nim zawodnicy, sztab szkoleniowy i sponsorzy.

Czytaj także:
Inauguracja Pucharu Świata na igielicie? Wiadomo, kiedy zapadnie decyzja
Kojonkoski wraca do skoków w innej roli

Komentarze (0)