Doleżal miał dowiedzieć się później. Znamy kulisy

Newspix / Tadeusz Mieczynski / Na zdjęciu: Michal Doleżal
Newspix / Tadeusz Mieczynski / Na zdjęciu: Michal Doleżal

W piątek stało się jasne, że Michal Doleżal nie będzie prowadził polskich skoczków w kolejnym sezonie. Ta decyzja miała zostać przekazana później. Znamy kulisy.

- Zadecydowałem i chciałbym oficjalnie ogłosić, że umowa nie będzie ze mną przedłużona. Wyszło to z obu stron. Było sporo dyskusji - powiedział Michal Doleżal przed kamerami Eurosportu, potwierdzając, że z końcem sezonu 2021/22 odchodzi z funkcji trenera kadry narodowej polskich skoczków.

Choć Doleżal przedstawił to tak, jak gdyby decyzja była jego inicjatywą i nie zamierzał dalej czekać na ruch Polskiego Związku Narciarskiego, to PZN przekazał mu w czwartek, że współpraca dobiega końca.

- W czwartek nasz wiceprezes, Wojciech Gumny, wraz z Adamem Małysz, spotkali się z Michałem i przekazali mu, że zarząd PZN podjął decyzję o nieprzedłużeniu kontraktu - mówi nam Jan Winkiel, sekretarz PZN.

ZOBACZ WIDEO: Była gwiazda sportu próbuje sił w tanecznym show. Tak sobie radzi

- Chcieliśmy to Michałowi przekazać w Polsce, bo 31 marca odbiera nagrodę z ministerstwa za brązowy medal na igrzyskach olimpijskich, ale zależało mu na czasie. Miał inne oferty pracy i do końca Planicy musiał się zadeklarować, stąd też decyzja o przyspieszeniu - wyjaśnił Winkiel. 

Sekretarz PZN przyznał, że decyzja miała zostać ogłoszona zawodnikom i opinii publicznej po niedzielnym konkursie, ostatnim w sezonie.

- Michał stwierdził, że przekaże tę informację zawodnikom po niedzielnym konkursie, ale zrobił to wcześniej. Wobec tego Wojciech Gumny i Adam spotkali się również z zawodnikami w czwartkowy wieczór - dodał.

Winkiel nie ukrywa, że zaskoczyła go nieco wypowiedź trenera Doleżala w Eurosporcie. - Była dla mnie nieco dziwna, bo uzgodniliśmy to wspólnie - przyznał. Odniósł się też do słów szkoleniowca, który w czwartek, w rozmowie z TVP Sport, powiedział, że czuje wsparcie zawodników, ale nie do końca czuje wsparcie związku.

- Dostał pełny sezon. W mediach był zwalniany niemal co tydzień od listopada, systematycznie to dementowaliśmy. Rozumiem, że Michał mógł się denerwować, że pojawiają się inne nazwiska, ale tak jest w sporcie, kiedy nie ma wyników - stwierdził.

- Rozmowy o dalszej współpracy zaczęliśmy po zakończeniu mistrzostw świata w lotach. Nikt nie wsadzał kija w mrowisko, nikt nie chciał mu przeszkadzać, nikt nie próbował ingerować. Było wszystko, czego zespół potrzebował. Potrzebowali wzmocnienia sztabu szkoleniowego i to się stało. Potrzebowali dodatkowych kombinezonów i też były. My nie pracujemy dla sztabu, pracujemy dla zawodników - zakończył Winkiel.

Sekretarz PZN potwierdził również to, o czym słyszeliśmy już wcześniej. Podczas finałowego weekendu Pucharu Świata w Planicy nie poznamy nazwiska nowego trenera Polaków.

Czytaj także:
A jednak! Trzęsienie ziemi w polskich skokach potwierdzone!
Nowy lider PŚ w lotach. Żyła niemal stracił szansę

Komentarze (7)
avatar
tomas68
26.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pretensje o to że lokalne nieloty za wcześnie się dowiedziały oczywistego. 
avatar
Leeleszek
26.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gościu nadaje się do trenerki jak wół do karety, najlepiej mu odpowiadało noszenie torby Hornhagera (asystent ) i niech się tego trzyma bo nic więcej nie potrafi Tak śpie...lic sezon to mistr Czytaj całość
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
26.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I tak wyleciał dwa miechy za późno. Dobre i to. Nara pepiku. 
avatar
Pit7
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czech już dawno powinien wylecieć bo od początku sezonu była katastrofa i do końca nic nie wymyślił także niech nie narzeka a na trenera to trzeba brać kogoś z Austri bo tam wiedzą co i jak Czytaj całość
avatar
wewengosz lublin
25.03.2022
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
To nie jest wina Doleżala ze padają skoki tylko zabierzcie z TVN a znowu polecą