Huczne świętowanie, gdy za płotem wojna. Organizatorzy PŚ w Lahti się nie popisali

PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu (od lewej): Halvor Egner Granerud, Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft
PAP/EPA / KIMMO BRANDT / Na zdjęciu (od lewej): Halvor Egner Granerud, Ryoyu Kobayashi i Stefan Kraft

W miniony weekend odbył się prestiżowy cykl Lahti Ski Games. Rywalizowano w skokach, biegach i kombinacji norweskiej. Kibice i dziennikarze byli oburzeni wielką fetą, jaką przygotowali organizatorzy: "obrzydliwe, żenujące, kompromitujące".

W czwartek nad ranem Rosja zaatakowała Ukrainę po wydanym przez Władimira Putina rozkazie przeprowadzenia specjalnej operacji wojskowej w Donbasie. Do ataków dochodzi w wielu regionach i miastach. Wydarzenia sportowe zeszły na dalszy plan.

- Teraz ogólnie bardzo trudno skupić się na tym, co lubi i kocha się robić. Nawet jeżeli czuję, że skoki są dobre, trudno cieszyć się i wznosić ręce, kiedy za płotem dzieje się ludzka krzywda. Sport powinien być poza polityką, natomiast jako sportowcy nie powinniśmy zamykać oczu na ludzką krzywdę. Nie można odwracać się plecami i udawać, że nic się nie dzieje - mówił trzykrotny mistrz olimpijski Kamil Stoch w rozmowie z portalem skijumping.pl.

Jak można było jednak zauważyć, wojna na Ukrainie nie przeszkodziła organizatorom w Lahti w zorganizowaniu hucznej fety. Postanowiono świętować sukcesy swoich zawodników. - Pokaz rozpoczął się od samolotu, z którego wyskoczyło trzech spadochroniarzy z fajerwerkami - informował na Twitterze Dominik Formela. W Finlandii zapomniano, jak wygląda rzeczywistość.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

"W Lahti jak gdyby nigdy nic pokaz lotniczy, fajerwerki, muzyka... OK trzeba żyć dalej, ale w obliczu tego co teraz się dzieje na Ukrainie tego, że Ci biedni ludzie walczą o swój kraj, organizatorzy powinni się ograniczyć do minimum z "takimi efektami specjalnymi" - pisała jedna z kibicek w serwisie społecznościowym.

Wylała się fala hejtu na organizatorów. Oni jednak nie do końca widzieli problem, podkreślając, że decyzje zostały podjęte: "na podstawie oświadczeń i zaleceń FIS-u".

- Przy okazji Pucharu Świata w Lahti wyraziliśmy najgłębsze kondolencje Ukraińcom. Z pewnością nie świętujemy tego, co się dzieje - próbował tłumaczyć sekretarz generalny Lahti Ski Games, Tomi-Pekka Kalu w rozmowie ze sport.pl.

skocznie narciarskie w Lahti
skocznie narciarskie w Lahti

- Przypominamy, że wszystko wydarzyło się w bardzo krótkim czasie od czwartku rano. Nasza impreza była już wtedy zaplanowana i po długim okresie pandemii również otwarta dla publiczności. Anulowanie (co nie byłoby możliwe w tym okresie) większości wydarzeń pobocznych miałoby długoterminowy wpływ na naszych partnerów, ale także na organizację w aspekcie finansowym. Wszystkie decyzje zostały podjęte na podstawie oświadczeń i zaleceń FIS-u - dodał.

Decyzje FIS-u spotykają się w ostatnim czasie z negatywnym odbiorem. Państwa zwracają się do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, by ta wykluczyła rosyjskich sportowców z rywalizacji. Zamierzonego efektu póki co brak. 

"Stanowisko FIS dotyczące rosyjskich sportowców i ich występu w zawodach jest jasne. Aby zapewnić uczciwy i integracyjny charakter zawodów na wszystkich imprezach FIS federacje krajowe lub lokalni organizatorzy nie powinni wykluczać sportowców ze względu na płeć, rasę, narodowość lub orientację seksualną"– taką wiadomość otrzymała norweska agencja NTB od Jenny Wiedeke, dyrektor FIS-u ds. komunikacji.

Komunikat FIS-u spotkał się z międzynarodowym niezadowoleniem. Decyzję skrytykował m.in. ubiegłoroczny zdobywca Kryształowej Kuli w skokach narciarskich Halvor Egner Granerud. 

"Jakie to jest sprawiedliwe i integracyjne, podczas gdy ukraińscy olimpijczycy muszą zostać w domu, aby bronić swojego kraju. Lepiej popiskiwać, że sport to nie polityka" - napisał na swoim Twitterze. Jego odpowiedź została poparta przez wielu użytkowników platformy.

- Słowne potępiania i sprzeciwy też są wskazane i potrzebne. To moje osobiste zdanie. Oczywiście nikogo, kto sprzeciw wobec wojny wyraża głośno, robi to prawidłowo, lecz ja podchodzę do tego w nieco inny sposób. Zgadzam się z tymi przesłaniami i myślę w tym samym duchu. Tę wojnę trzeba jak najszybciej zakończyć, tam giną ludzie. Trudno się cieszyć z zawodów, kiedy człowiek cały czas śledzi, to co się dzieje - przyznał z kolei brązowy medalista z Pekinu Dawid Kubacki na antenie Eurosportu.

Zarówno sportowcy, jak i kibice wierzą, że Międzynarodowa Federacja Narciarska zmieni decyzję i rosyjscy zawodnicy zostaną odsunięci od rywalizacji. Kolejne huczne świętowanie w obecnej sytuacji także wydają się nie na miejscu, niezależnie od "oświadczeń i zaleceń FIS-u".

Czytaj także: 
[urlz=/zimowe/987860/polska-grozi-odwolaniem-mistrzostw-swiata-chodzi-o-rosjan]Polska grozi odwołaniem mistrzostw świata! Chodzi o Rosjan

[/urlz]Sensacyjny zwrot akcji! FIFA wykluczyła Rosję!