Ten temat wzbudza wiele kontrowersji. Tydzień przed startem igrzysk olimpijskich w Pekinie, polscy skoczkowie testowali nowinkę techniczną, która ma im dać szansę na walkę o medale. W Willingen przypłacili to dyskwalifikacją po tym, jak protest złożył trener Niemców Stefan Horngacher.
Przypomnijmy, że dopiero kilkadziesiąt minut po zakończeniu konkursu w Willingen, FIS wydał lakoniczny komunikat, że Piotr Żyła oraz Stefan Hula zostali zdyskwalifikowani za nieprzepisowe buty.
Powodem dyskwalifikacji miały być minimalnie zbyt grube ściany butów oraz fakt, że ich modyfikacja nie została zgłoszona do FIS-u. Polakom zakazano startu w tych butach w niedzielę oraz podczas igrzysk olimpijskich w Chinach. Sprawa nie jest jednak zamknięta, polska strona zamierza walczyć o dopuszczenie sprzętu.
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!
Mówił nam o tym sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego Jan Winkiel, a głos w mediach społecznościowych zabrał dyrektor PZN, Adam Małysz.
"O same buty będziemy jeszcze walczyć, bo one są tylko zmodyfikowane, a nie nowe, jak twierdzi Stefan Hongacher czy FIS. Każdy szykuje jakąś broń w postaci nowinki technicznej i wyciąga ją na najważniejszą imprezę. My też jeszcze nie odpuściliśmy" - zapewnił były skoczek.
Najbliższe dni przed igrzyskami olimpijskimi będą gorące. Czasu na odwołanie nie ma zbyt dużo. Już w czwartek 3 lutego o 13:00 pierwsze treningi skoczków w Chinach na skoczni normalnej.
Czytaj także:
W piątek skoczkowie rozbudzili apetyty. Później wróciły stare demony
Tylko dwóch Polaków zarobiło w Willingen