Jedna seria i na dodatek bardzo loteryjna. Tak wyglądał sobotni konkurs Pucharu Świata w Willingen. Zły los na tej loterii wyciągnął Kamil Stoch. Został ściągnięty z belki, musiał dłużej czekać na skok, a to wpłynęło na tory najazdowe i prędkość Polaka na najeździe.
- Przy takiej mżawce ta woda się osadza i szadź zostaje na torach. Byłem zły od razu po skoku, ale co poradzę, czasu nie cofnę. Przegadałem z trenerami na spokojnie, skok był dobry i z tego się cieszę. Zrobiłem wszystko, co mogłem - przyznał skoczek w rozmowie ze skijumping.pl.
Trzykrotny mistrz olimpijski w swojej próbie uzyskał 115,5 metra. Przełożyło się to ostatecznie na 21. miejsce. Nie był to pierwszy loteryjny konkurs z udziałem Stocha. Nie do końca spodobało mu się to, że organizatorzy chcieli przeprowadzić zawody niemal za wszelką cenę.
- Nie uczymy się na błędach, bo to nie są pierwsze takie zawody. To była totalna loteria, wypaczanie wyników. Czuje się dobrze, ale nie mogę pokazać pełni moich możliwości. Szkoda, że takie zawody mają miejsce. Na pewno nie pierwsze takie i nie ostatnie - skomentował Stoch.
W niedzielę, w Willingen, odbędą się kolejne indywidualne zawody Pucharu Świata. Niestety, prognoza pogody również nie jest optymistyczna.
Czytaj także:
- Ostre komentarze po konkursie w Willingen. "Żart" i "farsa"
- Wymowna reakcja Kamila Stocha po skoku. Wysłał specjalne pozdrowienia [WIDEO]
ZOBACZ WIDEO: Była partnerka Milika przeszła metamorfozę. Trudno oderwać wzrok!