30 lipca 2013 roku Lechia Gdańsk zmierzyła się na własnym obiekcie w towarzyskim meczu z Barceloną. Spotkanie zyskało duży rozgłos w Polsce. W składzie "Dumy Katalonii" znalazł się m.in. Lionel Messi, a w 79. minucie na boisku pojawił się Neymar, dla którego był to debiut w europejskim futbolu. Ostatecznie mecz skończył się wynikiem 2:2.
W spotkaniu tym wystąpił również 18-letni wówczas Paweł Dawidowicz, który dopiero wchodził do pierwszego zespołu Lechii. Plac gry opuścił w 46. minucie. Po zakończeniu meczu doszło do absurdalnej sytuacji między nim a Alexem Songiem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bomba w samo okienko. To po prostu trzeba zobaczyć!
Internet obiegło nagranie, na którym widać, jak ubrany w klubowy dres Dawidowicz próbuje wymienić się koszulką z piłkarzem Barcelony. Song jednak go zignorował - najpierw rozdał kilka autografów kibicom zasiadającym na trybunach, a potem przekazał jednemu z nich swój meczowy trykot.
Polski obrońca wrócił do tej sytuacji w programie Kanału Sportowego. Pokazał, że po prawie 12 latach ma duży dystans do tego incydentu. Opowiadał o nim z uśmiechem.
- Co mogę powiedzieć: byłem młodym chłopakiem, przyjechali wielcy piłkarze, chciałem zapamiętać ten mecz, wziąć sobie do domu jakiś gadżet albo koszulkę. No i się nie udało - mówił ze śmiechem.
- W tamtym czasie czułem się w porównaniu do nich mały. Wiem, że teraz na pewno zachowałbym się inaczej - dodał. W tym momencie rozmawiający z nim Adam Sławiński spytał, jak rozegrałby to obecnie. - W ogóle bym nie podszedł - przyznał Dawidowicz.
Dodajmy, że 30-letni stoper Hellasu Werona znalazł się na liście piłkarzy powołanych przez Michała Probierza na marcowe mecze eliminacji do mistrzostw świata 2026. Polacy w piątek (21.03) na Stadionie Narodowym podejmą Litwę, a trzy dni później na tym samym obiekcie zmierzą się z Maltą.