Mimo udanych sylwestrowych kwalifikacji w Garmisch-Partenkirchen (5. miejsce Piotra Żyły i awans sześciu Polaków do noworocznego konkursu) nie można jeszcze powiedzieć, że Biało-Czerwoni wyszli na prostą. Prawdziwą weryfikacją formy jest konkurs, a ten dopiero w sobotnie popołudnie.
Na razie fakty są takie, że polscy skoczkowie nie liczą się już w walce o miejsce w czołówce 70. Turnieju Czterech Skoczni. Wszystko za sprawą katastrofalnego startu na inaugurację w Oberstdorfie. Najlepszy z Polaków, Dawid Kubacki, zajął 28. miejsce. Kamil Stoch oraz Piotr Żyła odpadli już po pierwszej serii i w 70. TCS zajmują odpowiednio 41. oraz 38. pozycję.
50 lat temu, w 1972 roku, Turniej Czterech Skoczni nie ułożył się po myśli także Wojciecha Fortuny. Legenda polskich skoków zajęła w klasyfikacji końcowej 17. miejsce. - To był nic nieznaczący wynik. Taki rezultat na pewno nie zapowiadał mojego późniejszego sukcesu w Japonii - podkreślił dla WP SportoweFakty były skoczek.
ZOBACZ WIDEO: 17-latek stracił rękę. To, co zrobił, zszokowało cały świat
O załamaniu nie było jednak mowy. Wojciech Fortuna zakasał rękawy i zabrał się do pracy. Z trenerem zdecydowali się na potężną dawkę skoków treningowych. - Skakałem dziennie po 10 skoków przez dwa tygodnie i to przyniosło znakomity efekt - zdradził były zawodnik. Kilka tygodni po nieudanym TCS Fortuna był na ustach wszystkich, gdy na większej skoczni zdobył złoty medal, a w pierwszej serii poleciał na fenomenalną w tamtych czasach odległość 111 metrów.
Od tego sukcesu minęło 50 lat, ale nie trudno znaleźć analogię z tym sezonem. Po wpadce w Oberstdorfie polscy skoczkowie też nie mają już szans na dobry wynik w Turnieju Czterech Skoczni. Pozostaje im skupić się na jak najlepszym przygotowaniu do lutowych igrzysk olimpijskich. Zdaniem Wojciecha Fortuny w wypracowaniu formy pomogłaby im solidna dawka treningów.
- Kadra powinna dokończyć Turniej Czterech Skoczni. Później warto byłoby jednak wycofać zawodników z kolejnych konkursów Pucharu Świata i zabrać ich na porządną dawkę treningów. Potrzebne są skoki na skoczni do południa i po południu. Powinni skakać zarówno z wyższego jak i niższego rozbiegu. Skakanie, skakanie i jeszcze raz skakanie, ale na treningu a nie w zawodach, to moim zdaniem powinno im pomóc odzyskać formę - podkreślił mistrz olimpijski z Sapporo.
- Forma chłopaków nie jest jednak aż tak zła, jak wyniki w Oberstdorfie. W Niemczech mieli naprawdę dużego pecha. Przy tak silnym wietrze w plecy przy skokach Piotra i Dawida, kiedy nie jest się w najwyższej formie, to naprawdę ciężko skoczyć daleko. Ale te pojedyncze udane skoki w treningach pokazują, że zawodnicy nie są daleko od dobrej formy - dodał.
Mimo że w tym sezonie, poza jednym miejscem na podium Kamila Stocha, polscy skoczkowie nie zachwycają, Wojciech Fortuna wciąż wierzy w sztab szkoleniowy Biało-Czerwonych, na czele którego stoi Michal Doleżal.
- Powtarzam po raz kolejny: nie ma mowy o zwolnieniu trenera. Na miesiąc przed igrzyskami taka decyzja zrujnowałaby atmosferę w zespole i nic dobrego by z tego nie wyszło. Trenera i skoczków trzeba teraz wspierać. Pamiętam doskonale jak wiele lat temu dziennikarze zwolnili Hannu Lepistoe. Fin nie pojechał już nawet do Planicy, bo wiedział dobrze, co się dzieje - zwrócił uwagę Fortuna.
Początek noworocznego konkursu w Ga-Pa, z udziałem 6 Polaków, o 14:00. Transmisja w TVN, Eurosporcie 1 oraz na WP Pilot.