121 punktów w trzech konkursach Pucharu Świata - to aktualny dorobek polskich skoczków. Tak źle nie było już dawno. Biało-Czerwoni przyzwyczaili nas do walki z najlepszymi od samego początku. Teraz, w przypadku większości, zamiast rywalizacji o wysokie lokaty, najpierw jest walka o kwalifikację do konkursu, a później do drugiej serii. Ta druga sztuka wychodzi jak na razie bardzo rzadko.
W sobotę tylko dwóch naszych skoczków zdobyło punkty PŚ. Kamil Stoch zajął ósmą lokatę, a Piotr Żyła był 23. Po raz drugi z rzędu na pierwszej serii konkurs zakończył Dawid Kubacki.
- Nie jest to proste. Kamil z dużą rezerwą jest ósmy. U Piotra Żyły coś zaczyna ruszać, u Dawida Kubackiego wiemy o co chodzi i jak to poprawić. Dawid też to czuje. Reszta na razie walczy - przyznał Michal Doleżal po sobotnich zawodach za pośrednictwem skijumping.pl.
Sytuacja jest tym bardzie trudna, że już w sobotę (4 grudnia) w Wiśle odbędzie się konkurs drużynowy. A w szeregach Biało-Czerwonych trudno wskazać czwórkę, która skacze dobrze, stabilnie.
- Wiem, że nie ogląda się to dobrze, rozumiem to. Prosimy o cierpliwość, bo wiemy, co mamy robić i myślę, że będzie przyjemniej - zaapelował do kibiców Doleżal.
Zanim jednak Wisła, w niedzielę skoczków czeka drugi konkurs w Ruce. Początek o godzinie 16:15.
Czytaj także:
- Małysz o Żyle. "Zrobił to w szatni z 40 razy"
- Trener Polaków dostał prezent. Od wyjątkowej pary (WIDEO)
ZOBACZ WIDEO: Tego gola można oglądać w nieskończoność. Jak on to zrobił?!