Niżny Tagił po raz pierwszy w historii organizuje inaugurację Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tamtejsza skocznia nie należy do lubianych przez polskich zawodników. Świadczy o tym fakt, że to jeden z dwóch obiektów w kalendarzu PŚ 2021/22, gdzie Biało-Czerwoni nigdy nie wygrali.
Od samego początku weekendu podopieczni Michala Doleżala radzili sobie tam kiepsko - za wyjątkiem Kamila Stocha, który wygrał kwalifikacje. W sobotnim konkursie Polacy nie zdołali się poprawić.
Tylko dwóch awansowało do serii finałowej - Dawid Kubacki (ósme miejsce na półmetku) i Kamil Stoch (20. po pierwszej rundzie). Pozostali - Piotr Żyła, Jakub Wolny i Andrzej Stękała - zakończyli udział w zawodach po pierwszym skoku. Wolny i Stękała byli dalecy od czołowej "30".
Czy możemy mówić o klątwie Niżnego Tagiłu? Jak wyliczył Adam Bucholz z portalu skijumping.pl, ostatni konkurs Pucharu Świata z zaledwie dwoma Polakami w drugiej serii miał miejsce właśnie w Niżnym Tagile - 6 grudnia 2020 roku.
Jeśli zaś chodzi o zawody inauguracyjnie, Polacy gorzej zaczęli sezon PŚ w 2015 roku, kiedy to Kamil Stoch był jedynym przedstawicielem Biało-Czerwonych w drugiej serii zmagań w Klingenthal.
Czytaj także:
- Wielki rywal polskich skoczków zaskoczył nowym sprzętem. "Niezłe efekty"
- Oficjalnie: polski skoczek zakażony! "Jest w izolacji"
ZOBACZ WIDEO: Faworyci zdominują inaugurację sezonu w skokach narciarskich? Tajner wymienił nazwiska