Cisza przed burzą. Turyści przyjechali do Zakopanego

PAP / Grzegorz Momot / Turyści przyjechali do Zakopanego
PAP / Grzegorz Momot / Turyści przyjechali do Zakopanego

Spokój, jaki panuje na trybunach Wielkiej Krokwi w Zakopanem, może być złudny. Od piątku najazd turystów na zimową stolicę Polski widać przede wszystkim na drogach. W sobotę i niedzielę będzie to do zauważenia również pod skocznią.

W tym artykule dowiesz się o:

Korespondencja z Zakopanego

Polski Związek Narciarski przestrzega przed przychodzeniem pod skocznię, choć nawet podczas kwalifikacji kibiców jest tutaj sporo. W piątek weszły w życie rządowe przepisy łagodzące obostrzenia. Otwarto hotele, przez co natychmiast zakorkowała się Zakopianka. Jeszcze gorzej jest jednak na większości dróg objazdowych. Tam zamiast korków jest zaśnieżona i oblodzona nawierzchnia, na której bez łańcuchów zakładanych na opony nie ma czego szukać.

W niektórych miejscach zdziwionych turystów cofa policja, w innych kierowcy nawzajem informują się o trudnościach. Już przed południem odnotowano kolizje zwiększające i tak mocno wydłużony czas dojazdu.

Komunikaty

Andrzej Kozak, prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego i organizator Pucharu Świata w Zakopanem, apeluje do kibiców, aby zawody oglądali przed telewizorem. Obawia się, że napływ kibiców może spowodować zakażenia nawet u... skoczków.

ZOBACZ WIDEO: Sven Hannawald w Zakopanem poznał niezwykłą osobę. "To było genialne!"

Sznur radiowozów ustawił się pod skocznią nawet podczas kwalifikacji, kiedy kibiców było stosunkowo niewielu. W sobotę i niedzielę można się więc spodziewać znacznie większych sił skierowanych pod Wielką Krokiew.

Mają być komunikaty i ostrzeżenia. Kozak wierzy, że to wystarczy, aby kibice nie organizowali zgromadzeń liczniejszych niż pięć osób.

To oczywiście mało prawdopodobne.

Sprawiedliwe konkursy

Według prognoz pogody dla Zakopanego wiatr nie powinien pokrzyżować planów organizatorów. Ma przechodzić ze słabego w umiarkowany tylko rankiem. Po 16 powinien się ustabilizować na poziomie umożliwiającym rozegranie sprawiedliwego konkursu.

Gorzej w niedzielę. Wiatr wciąż nie będzie ściągał czapek z głów turystów, jednak w zawodach może przeszkadzać. Wszyscy napotkani przeze mnie przedstawiciele organizatorów PŚ machają jednak ręką i powtarzają, że prognozy na drugi dzień konkursu mogą się jeszcze zmienić wielokrotnie. Niepokoju więc nie ma. Jak to w górach.

Temperatura jest niska. W piątek wieczorem to ok. -15 stopni Celsjusza. W sobotę ma być ok. 9 stopni poniżej zera, jednak w niedzielę mróz znów ma się wzmóc. Na rywalizację nie będzie to jednak miało żadnego wpływu. FIS może zadecydować o odwołaniu zawodów dopiero, kiedy temperatura sięga -24 stopni Celsjusza.

Początek pierwszej serii sobotniego konkursu zaplanowano na 16.00. Seria próbna rozpocznie się godzinę wcześniej. W niedzielę o 14.45 wystartują kwalifikacje, a pierwszy skoczek ruszy z belki o 16.10.

Kolejny bardzo dobry występ Karoliny Kalety >>
Wiceprezes PZN deklaruje kolejne zmiany. Dla młodych polskich narciarek mają przyjść lepsze czasy >>

Źródło artykułu: