"Z uwagi na ogłoszone dziś nowe obostrzenia rządowe nt. COVID-19, Norweski Związek Narciarski nie będzie w stanie zorganizować zawodów Pucharu Świata do końca tego sezonu. Powodem są restrykcje dotyczące podróży oraz organizacji imprez sportowych" - poinformowała norweska federacja narciarska (WIĘCEJ). A to oznacza, że do skutku nie dojedzie prestiżowy turniej Raw Air.
Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) w ciągu najbliższych kilkunastu dni ma podjąć decyzję w sprawie ewentualnego zastępstwa zawodów Pucharu Świata. Niezależnie od niej, zawodnicy stracą wielkie pieniądze.
Dla zwycięzcy Raw Air przewidziano bowiem 60 tysięcy euro (ponad 270 tys. złotych), dla zawodnika, który zajmie drugie miejsce - 30 tys. euro (ponad 135 tys. złotych), a dla trzeciego - 10 tys. euro (ponad 45 tys. złotych).
ZOBACZ WIDEO: Prawdziwe legendy skoków narciarskich. Niezwykłe spotkanie po latach
A gdyby FIS nie znalazł zastępstwa za norweskie konkursy, straty będą jeszcze większe. W sumie odwołano cztery zawody indywidualne, a zwycięzca każdego z nich otrzymałby 10 tys. franków (ponad 40 tys. złotych) i dwa konkursy drużynowe - każdy ze skoczków najlepszej ekipy otrzymuje 7,5 tys. franków (ponad 30 tys. złotych).
W wariancie maksymalnym - przy założeniu, że jeden skoczek wygrałby wszystkie konkursy indywidualne, był najlepszy wraz z zespołem w drużynowych i zarazem triumfowałby w całym Raw Air - mógłby zdobyć blisko pół miliona złotych. Część z tej puli nadal będzie do wzięcia, pod warunkiem, że znajdą się chętni na organizację dodatkowych zawodów.
Czytaj także: Takiego skoku Kamila Stocha jeszcze nie było. Wyjątkowe ujęcie